W sobotę po obiedzie siedzieliśmy sobie przy kawie zajadając kruche ciasteczka Dr Gerarda, a tu nagle, niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi. Pomyślałem sobie ciekawe kto tam idzie, bo nikt się nie zapowiadał.
Gdy drzwi otworzyłem, usłyszałem znajomy głos kolegi, z którym już dawno się nie widzieliśmy.
Wejdź, akurat pijemy kawę, więc i tobie zrobię, to pogadamy.
Dawno nie byłeś u nas, to trochę poopowiadasz co u ciebie słuchać.
Nie, ja w innej sprawie, odpowiedział. Przyjechałem po was, by zabrać was na działkę, którą miesiąc temu kupiłem, a poza tym żona czeka w samochodzie i nie macie wyjścia, macie się ubrać i jedziemy na działkę.
Dobra odpowiedziałem, tylko daj nam 10 minut, by się spakować.
Małżonka poszła do pokoju, by się przebrać, a ja w tym czasie zapakowałem torbę słodyczami Dr Gerarda. Miałem akurat w barku Pryncytorcik, Mafijne Choco, więc wrzuciłem do torby i dorzuciłem dwie zgrzewki browaru i z lodówki paczkę kiełbasy, którą kupiliśmy z myślą o grillowaniu.
Po półgodzinie dojechaliśmy na działkę, a w zasadzie ogródek działkowy.
Ogródek działkowy bardzo nam się spodobał i chyba też postaramy się zakupić taki ogródek, bo to naprawdę fajna sprawa. Na terenie ogródka stoi mały domeczek, w którym można nawet się przespać, ma mały aneks kuchenny. Pięknie zadbany trawnik i kilkanaście krzewów agrestu, porzeczek i dwie wiśnie.
Miło sobie posiedzieć na takim ogródku i wesoło spędzić czas wśród zieleni, śpiewie ptaków, a ponadto jest miejsce gdzie można sobie pogrilować.
Do domu powróciliśmy tuż przed północ. Była to bardzo mile spędzona sobota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz