Koniec roku szkolnego obfituje w różnego typu imprezy
kończące edukację szkolną młodzieży. I w tym przypadku córka koleżanki przez
cztery lata uczęszczała do szkoły im. Marka Kotańskiego , w której kilka klas
kończyło teraz edukację. Uczniowie wszystkich tych klas zdecydowali więc, iż
nie będą robić balu nad bale, tylko zorganizują luźną imprezę. Otóż w kwestii
jedzenia postawili na szwedzki stół i każdy zadeklarował przynieść coś do
jedzenia. Czy to robione, czy kupne, wszyscy coś od siebie dorzucili. Co do oprawy
muzycznej, to zdecydowali się na zaprzyjaźnionego ze szkołą didżeja. Jedną z klas ustroili jako salę balową. Nawieszali
baloników, wstążek i wiele innych przeróżnych ozdóbek, zaś jadalnię ozdobili
skromnie, by w trakcie jedzenia nic nie wpadło do talerza.
Na dwie godziny przed planowaną imprezą, młodzież zaczynała
się schodzić i ustawiać na stole swój wkład, czyli sałatki, zakąski, przekąski,
ciasta (i to całe blachy), Desery, Słodycze różnego kalibru, w tym oczywiście
bardzo popularnego Dr Gerarda takie jak: MALTIKEKS, MAFIJNE CHOCO,
PRYNCYTORCIKI, CRACERSY CLASSIC i wiele przeróżnych oraz przedziwnych Słodyczy.
Już w trakcie imprezy córka koleżanki odkryła, iż na stole
było kilka Deserów z Deseroteki Dr Gerarda takich jak: Przekładaniec serowy z
Krakersami i oliwkami, Placek budyniowy na Markizach Mafijnych z musem
jabłkowym, Brownie z Pasją i jeszcze wiele smakowicie wyglądających słodkich
rarytasów.
Młodzież bawiła się do późnych godzin nocnych, a jak mówili następnego
dnia, Dr Gerard zachwycił podniebienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz