Festiwal
orkiestr dętych.
Jest w
orkiestrach dętych jakaś siła tak jak śpiewała Halina Kunicka.
Werwa, energia oraz radość. Serce skacze kiedy słyszy rytmy,
uderzenia młodych muzyków. Już kolejny festiwal 45 w naszym
pięknym mieście młodzieżowych orkiestr. Trwał trzy dni, może w
tym roku mniej widowiskowe ze względu na warunki pogodowe. Niestety
pierwszego dnia kiedy miało zacząć się widowisko plenerowe
przeszła ściana deszczu ulewa z gradem. Musiano zmienić plany,
szybka decyzja do teatru miejskiego, niestety już nie było tak
widowiskowo, kolorowo i pięknie wśród otaczającej zieleni. W
sobotę koncert też odbył się w teatrze z zaproszonym gościem
Izabelą Trojanowską ale już nie wszyscy z mieszkańców mogli z
niego skorzystać z racji braku miejsc. Ja również się na niego
nie dostałam z moimi gośćmi ale my zrobiliśmy sobie biwak w parku
z kawą oraz ciastkami dr Gerarda MAFIJNE CHOCO wraz z
PRYNCY TORCIK zjedliśmy w otoczeniu gwiazd, śpiewu ptaków
aż zabrakło ciastek. Pocieszyliśmy się. A tu dobrze po 23
godzinie wielka niespodzianka do parku solankowego zajeżdża autobus
pełen młodych muzyków z instrumentami i zaczęła się zabawa. Od
razu wokół nich zebrał się nie wiadomo skąd spory tłum osób.
Przyjechali do swojej koleżanki, która w jednej z restauracji
obchodziła swoje osiemnaste urodziny zrobili jej wielką
niespodziankę. Zabawa w plenerze dla setki lub może większej grupy
gości od razu. Mieszkańcy, kuracjusze oraz goście no i orkiestra.
Świetne widowisko. To trzeba przeżyć zobaczyć na żywo.
Szaleństwo potrwało z godzinkę także jak wróciliśmy do domu
była już pierwsza w nocy. Goście zadowoleni i my też. Zapraszamy
wszystkich na kolejny festiwal za rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz