niedziela, 17 września 2017

Badania do pracy.

Badania do pracy.


I znów nadszedł czas przeprowadzenia badań okresowych do pracy. Kierując się doświadczeniem poprzednich lat, nastawiłam się na długi okres oczekiwania. Mimo, że byłam już zarejestrowana w punkcie medycyny pracy, musiałam odczekać w kolejce do lekarza blisko 3 godziny. Tym razem postanowiłam umilić sobie czas oczekiwania słodką przekąską. Jak zwykle zdecydowałam się na słodycze z firmy Dr Gerard. Wrzuciłam do torebki zwierzaki maślane i, tak na wszelki wypadek, kilka wafelków pryncypałków. Po chwili zastanowienia dołożyłam jeszcze małą butelkę wody mineralnej i mp3 z audiobukami. Nigdy nie wiadomo jak długo przypadnie mi czekać, więc wolę  wykorzystać ten czas jak najkorzystniej dla siebie. Faktycznie, na holu przychodni zastałam tłum oczekujących osób. Przed gabinetami lekarskimi nie było już  wolnych miejsc siedzących. Stanęłam podpierając ścianę. Założyłam słuchawki i włączyłam nagraną książkę. Zupełnie bezwiednie sięgnęłam także do kieszeni po ciasteczko z firmy Dr Gerard. Rozkoszując się smakiem słodkiego zwierzaka, nie dostrzegłam uważnego spojrzenia młodego mężczyzny. Okazało się, że już dwukrotnie zaproponował mi swoje siedzące miejsce . W podzięce z uśmiechem skinęłam głową. Kiedy kolejny raz  moja ręka powędrowała po słodkie ciasteczko, chłopak z łobuzerskim uśmiechem stwierdził: „Wie pani co dobre, hehehe”. Poczęstowałam go zwierzakami, wyłączyłam odtwarzanie książki i z przeciętnym zainteresowaniem zapytałam go o jego ulubione ciasteczka. W odpowiedzi wyjął opakowanie maltikeksów. Zaraz potem na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech. Teraz śmialiśmy się oboje. Nawet w takim miejscu łasuch rozpozna drugiego łasucha. Miało to swoją zaletę, czas oczekiwania szybko minął w miłej atmosferze niezobowiązującego plotkowania.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz