Badania do pracy.
I znów nadszedł czas przeprowadzenia badań okresowych do
pracy. Kierując się doświadczeniem poprzednich lat, nastawiłam się na długi
okres oczekiwania. Mimo, że byłam już zarejestrowana w punkcie medycyny pracy, musiałam
odczekać w kolejce do lekarza blisko 3 godziny. Tym razem postanowiłam umilić
sobie czas oczekiwania słodką przekąską. Jak zwykle zdecydowałam się na
słodycze z firmy Dr Gerard. Wrzuciłam do torebki zwierzaki maślane i, tak na
wszelki wypadek, kilka wafelków pryncypałków. Po chwili zastanowienia dołożyłam
jeszcze małą butelkę wody mineralnej i mp3 z audiobukami. Nigdy nie wiadomo jak
długo przypadnie mi czekać, więc wolę
wykorzystać ten czas jak najkorzystniej dla siebie. Faktycznie, na holu
przychodni zastałam tłum oczekujących osób. Przed gabinetami lekarskimi nie było
już wolnych miejsc siedzących. Stanęłam
podpierając ścianę. Założyłam słuchawki i włączyłam nagraną książkę. Zupełnie
bezwiednie sięgnęłam także do kieszeni po ciasteczko z firmy Dr Gerard. Rozkoszując
się smakiem słodkiego zwierzaka, nie dostrzegłam uważnego spojrzenia młodego
mężczyzny. Okazało się, że już dwukrotnie zaproponował mi swoje siedzące
miejsce . W podzięce z uśmiechem skinęłam głową. Kiedy kolejny raz moja ręka powędrowała po słodkie ciasteczko,
chłopak z łobuzerskim uśmiechem stwierdził: „Wie pani co dobre, hehehe”.
Poczęstowałam go zwierzakami, wyłączyłam odtwarzanie książki i z przeciętnym
zainteresowaniem zapytałam go o jego ulubione ciasteczka. W odpowiedzi wyjął
opakowanie maltikeksów. Zaraz potem na jego twarzy pojawił się szelmowski
uśmiech. Teraz śmialiśmy się oboje. Nawet w takim miejscu łasuch rozpozna
drugiego łasucha. Miało to swoją zaletę, czas oczekiwania szybko minął w miłej atmosferze
niezobowiązującego plotkowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz