czwartek, 14 września 2017

Wyprawa na ryby

To było pewnego popołudniowego dnia, pan Witold właśnie wrócił z pracy i był już po posiłku poobiednim. Właśnie rozsiadł on się w fotelu. Podsunął w swoją stronę miseczkę z takimi rarytasami jak witam ciastko na dzień dobry oraz zwierzakami maślanymi od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i zaczął je chrupać z uwielbieniem. Następnie wziął do ręki gazetę i zaczął ją przeglądać. Nagle do jego uszu dobiegł głos brzęku dzwonka z jego telefonu. Niechętnie odłożył do miseczki nadgryzione ciacho i sięgnął po telefon, który to leżał na ławie. Nacisnął klawisz odbierający połączenie i przyłożył go do ucha. W słuchawce usłyszał dobrze mu znany głos. Pan Witold prowadził ożywioną rozmowę. Po jakimś czasie odłożył on telefon z powrotem na ławę informując panią Krystynę o przebiegu rozmowy i o terminie wyjazdu na ryby, bo z taką propozycją dzwonił jego kolega aby to razem wybrali się na wędkowanie, a znając zamiłowanie pana Witolda do tego jego kolega był prawie pewien, że on nie odmówi takiej nadarzającej się okazji, zresztą to nie będzie ich pierwszy wspólny wypad. Często są oni delegowani na zawody wędkarskie ze swojego koła i czynnie w nim uczestniczą. Teraz w głowie pana Witolda zaświtał pomysł, że mogliby wziąć z sobą jeszcze jednego kolegę, przecież w samochodzie jest dość wolnego miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz