Bardzo wiele o
pszczelarstwie dowiedziałem się z opowieści Janka. Okazało się przy okazji, że ten
temat jest praktycznie rzecz biorąc, niekończący się i tak wciągający, że można
byłoby o tym gadać i gadać. Przez dwie godziny, wypiliśmy po cztery kawy, oraz
podjedliśmy sobie trochę ciastek Dr GerardMieliśmy do dyspozycji pełną ich gamę
– od ciastek Jungle zaczynając, przez krakersy Kanapki paprykowe, krakersy
cebulowe, czekoladki Pasja, baton Pryncypałki Mini, na ciastkach Mafijnych
Cytrynowych (Lemon) kończąc. Warto było jednak spędzić ten czas w taki sposób
właśnie, bo dzięki temu co mi Janek opowiedział, to dowiedziałem się
niebywałych rzeczy. Na przykład o tym, że to wcale nie jest tak myślałem sobie,
że ule to tylko tak sobie spokojnie stoją, pszczółki przynoszą sobie miodzik a
łakomy pszczelarz idzie sobie do tego ula i jak brutalny i żarłoczny miś,
zabiera tym biednym pszczołom to co sobie tak pracowicie uzbierały… O nie - nie!
Prawdziwy pszczelarz, to tak samo pracowita istota, jak i te owady, które sobie
hoduje i opiekuje się nimi. Dowiedziałem się o tym, że pszczelarze to ludzie
pracowici z ogromną pasją. Oni cały czas mogliby doglądać i dopieszczać swoje
pszczoły, ule czy całe te pasieki. Nawet wtedy kiedy wydawałoby się, że nie
mają nic do roboty, kiedy spadnie śnieg, trzyma mróz… W styczniu pszczelarze
uskuteczniają naprawy, przygotowują ramki, przygotowują nowe ule do rozbudowy
pasiek, organizują spotkania, doszkalają się… Janek szczegółowo opowiadał mi o
tym wszystkim. Zaproponował, abyśmy w któryś dzień wsiedli na rowery i
podjechali do jednego z jego stryjów. Teraz jest w Okół pszczół pełno pracy, to
mógłbym zapoznać się dosadnie, na czym taka praca polega…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz