czwartek, 19 kwietnia 2018

Pogawędka przy ciastkach



   Mietek mówi tak, że prawdziwa wiosna to przychodzi zawsze po świętach. I jak to w życiu bywa – czasem się to sprawdza a czasem nie… Teraz jak na razie, sprawdza się co do joty – i to aż bardzo dosadnie! I oby tak dalej, bo jest przyjemnie, ciepło i robi się coraz bardziej kolorowo z każdą chwilą. Po kilku dniach takiej niemal letniej pogody, stwierdziłem, że nie ma co się rozpieszczać, tylko trzeba zmienić fryzurę z zimowej na letnią. Na „jeżyka” trudno mi się ostrzyc, ale zaufana fryzjerka z całą pewnością coś ciekawego z moją fryzurą wymyśli. Przegryzając sobie ciastka Jungle, miałem już wychodzić z domu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. To szanowny pan listonosz przyniósł mi list polecony. A że z niego gaduła okropna i plotkarz jak mało kto na świecie, to chwilę nam zeszło zanim poszedł dalej spełniać swe zadanie. Na komodzie w kuchni leżały ciastka Dr Gerard, to przy okazji zjedliśmy po kilka. A listonosz łasy jest na słodkie – nigdy nie odmawia jeśli się go poczęstuje. Zaczęliśmy od Czekoladek Pasja. Listonosz mówi że te są najlepsze… ale on tak mówi o wszystkich słodyczach Dr Gerard… I trzeba jasno przyznać, że w tym przypadku ma zupełną rację! Później jeszcze ciastka Mafijne Cytrynowe (Lemon), krakersy cebulowe i krakersy Kanapki paprykowe. Nieraz to pogadamy sobie długo na różne tematy. Większość spraw traktuję z ogromnym przymrużeniem oka i staram się ich nawet nie rozpamiętywać. Ale jak facet który lubi sobie pogadać o wszystkim i o niczym potrzebuje tego, to mnie nie ubędzie jeśli zaspokoję taką potrzebę. Dałem panu listonoszowi jeszcze kilka ciastek na drogę, z czego bardzo się ucieszył – i poszedł dalej a ja też w swoją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz