poniedziałek, 30 kwietnia 2018
Wycieczka rowerowa
Ktoregos dnia, kiedy pogoda dopisywala, wybralismy sie z mezem na rower, oczywiscie tamdem, maz siedzial z przodu, ja z tylu, wybralismy sie w dluga podroz do Koronowa, w polowie drogi stwierdzilam, ze to byl bardzo zly pomysl, gdyz piekna pogoda byla tylko w miescie, kiedy wyjechalismy za miasto nagle zerwal sie okropny wiatr. Myslalam, ze polegne, nie dosc, ze do koronowa jedzie sie pod gore to jeszcze wiatr w oczy, ale na szczescie, z 5 przystankami udalo nam sie dotrzec na miejsce. Usiedlismy na rynku w koronowie i otworzylam moja magiczna torbe ze slodyczami dr. Gerard. Byly tak pyszne, ze zniknely w mig. Po wzmocnieniu sie uswiadomilam sobie, ze czeka nas taka sama dluga droga powrotna. Jednak powrot okazal sie dziecinnie prosty, wiatru juz nie bylo a cala droge jechalismy z gorki. Przemierzylismy tego dnia 50km.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz