Doczekaliśmy w
końcu tego, że kolega Janek usiadł na fotelu. Jego czarna, bujna, kręcona i
kędzierzawa czupryna miała zniknąć z głowy po zimowym okresie, po to, aby
wygodnie mógł na niej leżeć ochraniacz w czasie jazdy na rowerze. Moja fryzura
choć nie taka obfita jak kolegi, to również będzie miała wyglądać podobnie.
Teraz jeszcze panienka – która rzec można że sprowokowała mnie oraz Jana do kupna
niezwykłych ciastek Dr Gerard – i później już była kolej na mnie… W sumie
zeszło mi godzinę z tym czekaniem, ale zleciało to niezwykle szybko, bo
przecież przy smacznych ciasteczkach, oraz interesującej dyskusji, zawsze czas
mija szybko i miło. Przez chwilę samotnie czekając, delektowałem się,
zagryzając sobie ciasteczka - czekoladki
Pasja, ciastka Jungle… Zostały mi jeszcze całe opakowania - ciastka Mafijne
Cytrynowe (Lemon) oraz baton Pryncypałki Mini, ale nie rozpoczynałem ich, gdyż
już wcześniej postanowiłem sobie, że zrobię fryzjerce – pani Magdzie –
niespodziankę i wsunę jej do kieszeni oba opakowania w dowód wdzięczności. Pani
Magda również bardzo lubi słodycze firmy Dr Gerard. Jak jej zostawiam jakieś
ciastka, to zawsze bardzo mi za nie dziękuje i przełyka ślinkę… A dla mnie
również przyjemne jest to, że pani Magda jest zadowolona. Satysfakcja dla mnie
jest podwójna, bo jak do tej pory, jeszcze nigdy się na usługach tej pani nie
zawiodłem. Czasem tylko kolejka jest długa, ale musi być coś za coś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz