wtorek, 24 kwietnia 2018

Rodzinne kibicowanie.



      W ubiegłą niedzielę całą rodzinką byliśmy kibicować zawodnikom na trasie maratonu w Krakowie.
Wnuczek, który dowiedział się, że w niedzielę pojedziemy do Krakowa, to codziennie dopytywał się czy to jutro jedziemy.
Dla niego to było pierwsze takie wydarzenie i nie bardzo wiedział o co chodzi z tym kibicowaniem.
W piątek udałem się do sklepu by zakupić zapas słodyczy na wyjazd, by  nie tracić czasu na poszukiwanie sklepu.
wśród wielu łakoci wybrałem  -ciastka Jungle, Mafijne Cytrynowe (Lemon) oraz Krakersy Kanapki paprykowe i Krakersy Cebulowe  -wszystkie Dr Gerarda.
  Pogoda zapowiadała się słoneczna, więc dodatkowo dwie butelki wody mineralnej.
Dla wnuczka zostały przygotowane trzy buły z serem, bo na pewno zgłodnieje, a poza tym na powietrzu świeżym to zapewne zje je z apetytem.
Na starcie już zjawiliśmy się  o 8.30, by  nagrać start maratonu.   Wnuczek był bardzo zachwycony, bo dla niego to było wielkie wydarzenie, które obserwował po raz pierwszy w życiu.
Kiedy już wszyscy wystartowali, to udaliśmy się na trasę by kibicować szwagrowi.
Po dokładnym przestudiowaniu przebiegu trasy Maratonu, wybraliśmy trzy punkty, w których staliśmy by kibicować.
Najgłośniej kibicował oczywiście wnuczek, który krzyczał Wujek gazu. 
Ku naszemu zdziwieniu pomimo tylu godzin stania nie narzekał, że go nóżki bolą. Po powrocie do domu wszystkim opowiadał, jak kibicował wujkowi.
Na pytanie czy za rok też będzie kibicował, odpowiadał że tak, tak, a kiedy jedziemy.
Dla niego było to zapewne wielkie przeżycie, które  będzie długo pamiętał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz