wtorek, 24 kwietnia 2018

Wspomnienia...



   Sklep był bardzo dobrze zaopatrzony – przynajmniej jeśli chodzi o ciastka, słodycze i temu podobne rzeczy. Co miałem kupić, to kupiłem. Pani nawet na moją prośbę liczyła dwa razy, bo wydawało mi się że coś za tanio mi policzyła. Ale po ponownym przeliczeniu kwota okazała się identyczna. Szefowa sklepiku sympatycznie, z uśmiechem i szczerą radością, oznajmiła mi że mam szczęście, bo jeszcze przez pół godziny będzie trwać promocja na produkty Dr Gerard. Bardzo ucieszyłem się z tego powodu, że moje ulubione smakołyki: ciastka Jungle, krakersy Kanapki paprykowe, krakersy cebulowe, czekoladki Pasja, baton Pryncypałki Mini i ciastka Mafijne Cytrynowe (Lemon) – mogłem kupić w okazyjnej cenie. Szybko spakowałem te całe zakupy i wróciłem do kolejki w zakładzie fryzjerskim. Przede mną w międzyczasie ubyła jedna osoba, lecz za – przybyło trzy… Czyli znalazłem się dokładnie w środku. Poprosiłem panienkę która przed moim wyjściem jadła ciastko, aby nieco przesunęła się, gdyż wtedy mogłem usiąść obok kolegi Janka. Z nim jeszcze jesienią chodziliśmy pieszo po pobliskich wzgórzach. Nie tylko z Jankiem, lecz była nas cała mocna grupa! W kilka – czasem nawet kilkanaście osób, wyjeżdżaliśmy rowerami, następnie zostawialiśmy sprzęt u jakiegoś gospodarza – i polnymi ścieżkami, przez gęstwiny leśne, chaszcze,, szuwary, mokradła, chadzaliśmy czerpiąc z tego wiele przyjemności. A dziś, przy okazji spotkania, wspominaliśmy niektóre z tych wypraw… Niektóre z nich były śmieszne i przyjemne, ale czasami nie było do śmiechu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz