Chciałem zadzwonić
do fryzjerki, ale telefon miała wyłączony. Skoro nie da się umówić przez
telefon, to trzeba osobiście… Po wejściu, nieco oniemiałem, bo kolejka była jak
w przychodni lekarskiej… Pani Magda jak mnie zobaczyła, to kiwnęła na mnie abym
podszedł. A kiedy już to uczyniłem, to szepnęła mi, że jedna pani zajęła sobie
kolejkę, ale musiała wyjść gdyż dostała pilną wiadomość – i nie wiadomo czy
wróci. Jeśli nie zjawi się do piętnastu minut, to wskoczę w kolejkę zamiast
niej. Lecz jeśli przyjdzie zaraz, to przyjdzie mi czekać z godzinę. Miałem
pecha, bo pani z kolejki przyszła zaraz za mną. Odkładać strzyżenia nie było
co, bo pogoda była iście letnia i na gorszą się nie zanosiło. Stwierdziłem
więc, że tak czy inaczej trzeba będzie poczekać na swoją kolej. Skierowałem się
aby usiąść na końcu kolejki. Jeszcze zaczepiłem o czyjąś nogę, tak
niefortunnie, że potknąwszy się, byłbym wpadł na jakąś panienkę siedzącą na
fotelu. Jak się okazało, to kolega który również czekał, celowo podstawił mi
nogę. Trochę się na niego zdenerwowałem i nawet usłyszał ode mnie kilka
mocniejszych słów. Na koniec jednak przybiliśmy „piątala” i już wszystko było OK.
Panienka za którą miałem być w kolejce, jadła ciastko. W ręku trzymała
opakowanie – to były ciastka Mafijne Cytrynowe (Lemon). Narobiła mi ochoty na
coś słodkiego… A tuż obok był sklep spożywczy. Zająłem sobie kolejkę i
wyszedłem, aby również kupić sobie coś z tych słodyczy Dr Gerard. Nie mogłem
się jednak zdecydować na to, jakie mam sobie wybrać, bo wybór był zbyt duży a ja
nie miałem konkretnego zamiaru… Zdecydowałem że wezmę kilka:
- ciastka Jungle
- krakersy Kanapki paprykowe
- krakersy cebulowe
- czekoladki Pasja
- baton Pryncypałki Mini
- ciastka Mafijne Cytrynowe (Lemon)
Może znowu ktoś niespodziewanie mnie odwiedzi – na przykład
listonosz – będzie jak znalazł…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz