Znów
zapanowały tropiki. Kilka dni było cudownie, nie za ciepło i nie za chłodno. Wymarzona
pogoda. Można było iść do parku, usiąść na kocu i oglądać piękno przyrody. Wiadomo,
że jak jest się na świeżym powietrzu to apetyty dopisuje, zawsze ma się ochotę
na słodycze typu Pryncytorcik albo czekoladki Pasja. Aby słońce ich nie
rozpuściło, kupiliśmy specjalną torbę z wkładami chłodzącymi. Nasze ulubione
ciastka „dr Gerard” są kruche, twarde a woda jest chłodna. Nie ma nic gorszego
od ciepłej wody mineralnej. W takich chwilach zastanawiam się nad
orzeźwiającymi koktajlami. Jak je się robi i dlaczego nic ze sobą nie mam? Ostatnio
moja córka oglądała filmiki na youtube i trafiła na odcinek o tym jak kobieta w
pracy tworzyła cuda z arbuza. Bardzo mnie rozbawił fragment, gdzie wyjmuje
arbuza z lodówki, odcina wierzch, za pomocą miksera rozgniata miąższ. Następnie
nabija kranik jak do beczki i nalewa prosto ze skorupy do kielichów przepyszny
koktajl. Proste? Jednak każda Pani domu ma własne przepisy na zimne napoje. Kiedyś
gotowano kompoty, moje pokolenie wyrosło na słodkich oranżadach. Teraz w modzie
jest zdrowa żywność, sorbety i soki wyciskane. Latem w każdej kobiecej gazecie
znajdziemy tysiące przepisów, ja jednak wolę odpalić Internet i w mgnieniu oka
mam to, co chciałem. Koktajl truskawkowy, z naszych owoców:
- Pół kilo truskawek bez szypułek
- Pół litra zsiadłego mleka (maślanki, jogurtu)
- 5 łyżek miodu
Wszystko zmiksować, wymieszać na jednolitą masę, włożyć do
lodówki. Podając można powierzchnię koktajlu udekorować listkiem mięty.
Smacznego
Osobiście
wolę nasze rodzime owoce niż te egzotyczne, które aby dotarły do polskich
sklepów są poddawane działaniu całej tablicy Mendelejewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz