Witam Ciastka na dzień dobry i zwierzaki maślane z firmy dr. Gerard Była to niedziela 28 maja w tedy właśnie nabrałem ochoty i wybrałem się na ryby, Przed wyprawą solidnie się przygotowałem spakowałem sprzęt do plecaka oprócz prowiantu zabrałem też najlepsze ciasteczka kokosowe i mafijne choco z firmy Dr. Gerard.Ryby łowiłem tam na rzece Brda. Moją przynętą była kukurydza, miałem też Zanętę (karaś i lin). Zacząłem łowić o godzinie 6 00, rzuciłem parę kulek zanęty i czekałem.
Pierwsze branie było około godziny 6.25 i wtedy wyłowiłem lina. Miał gdzieś 15 cm lecz widać było, że go coś zaatakowało. Jednak to nie koniec emocji, bo o godzinie 7.00 było bardzo mocne branie. Był to karaś 15-20 cm. I tak do godziny 13.00 wyłowiłem 12 karasi jednak wziąłem do siatki te większe by zrobić zdjęcie Zrobiłem kródką przerwę na pożywienie na deser przekąsiłem najsmaczniejsze ciasteczka agrestowe z firmy Dr. Gerard.
O godzinie 13.30 było mocne branie nie wiedziałem czy to karp czy karaś jednak to karaś miał 27 cm byłem ogromnie zaskoczony i szczęśliwy.
O godzinie 13.20 przezbroiłem się na spining, łowiłem na błysk Mepp's Aglia 3. Na początku brały małe okonie, ale 30 min później wziął mi Szczupak (30 cm) bardzo się cieszyłem, że złowiłem rybę drapieżną.
Godzina 15.00 rozpaliłem ognisko i usmażyłem sobie kiełbasę z cebulą gdy zjadłem i chwilę odpocząłem to zacząłem łowić dalej na spining po 20 minutach kolejny szczupak podobny miał około 30-35 cm.
Gdy miałem się zwijać to mówię tak:"A zarzucę jeszcze raz" i gdy zwijałem to zaatakował mi błysk Szczupak 70 cm. Bardzo mi ciągnął po krzakach a nie chciałem go zerwać, więc ostrożnie go holowałem jednak mi się zerwał z błysku
Ale i tak to był mój najlepszy dzień na rybach... No nie udało się dorwać Szczupaka (70 cm) ale tak jest szczęśliwy dzień , po tak bojaźliwej wyprawie nieco wycieńczony wróciłem do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz