Jesienne zapasy
Jak co roku jedziemy na wieś do swoich dziadków? Mamy tak
kawałek swojej działki, którą uprawiamy, mamy tam swoje ziemniaki większość warzyw,
które są potrzebne nieomal, na co dzień. Po przywitaniu się babcia zabrała
reklamówkę ze swoim słodyczami od Dr Gerarda. Dziadek też przepada za tymi
łakociami, jego ulubione to: słone przekąski, ciastka francuskie posypane
sezamem, i wiele innych smakołyków z tej firmy. Kopanie ziemniaków niebyło
łatwe, więc ta działka przypadła dla mnie. Kasia wykopywała buraczki i czerwoną
marchewkę, praca nie była łatwa, dziadek z Bartkiem zrywali jabłka i układali w
skrzynki wożąc wózkiem do piwnicy. Po dobrych trzech godzinach pracy, babcia zaprosiła,
aby coś przekąsić, biała kiełbaska na gorąco z buraczkami podchodziła mi
niczego sobie. Te kopanie tych ziemniaków zacząłem odczuwać w kościach,
pocieszałem się, że już niedużo. Bartek widząc moje zmęczenie pośpieszył mi z
pomocą we dwóch poszło dużo szybciej. Podczas kolacji każdy dyskretnie masował
swoje obolałe mięśnia, apetyt sprzyjał każdemu, ciasteczka z firmy Dr Gerard,
cieszyły się wielkim uznaniem. Dziadek od czasu do czasu zerkał na nasze
zmęczone miny i z uśmieszkiem podkręcał wąsa, mówiąc z przekąsem, jakich to
wyczynów dokonywał w tak młodych latach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz