Jak
ten czas szybko upływa. Niedawno bawiłem się na osiemnastkach, swojej i moich
znajomych. A teraz jestem zaproszony, jako wujek, na imprezę u córki mojej
kuzynki. Pamiętam jak ta nastolatka się urodziła, chwila i już minęło
osiemnaście lat. Muszę zjeść coś słodkiego, aby nie wpaść w depresję.
Pryncypałki – wafelki w czekoladzie od „dr Gerard” idealnie się do tego nadają.
Mamy jeszcze tydzień na przygotowanie kreacji. Żona już kończy szyć sobie
niepowtarzalną sukienkę, Krzysiek tak szybko rośnie, że czas kupić nowe spodnie
na kant (bardzo niechętnie je zakłada), Marysia nasza strojnisia sukienek ma
całą szafę. Dla mnie zaplanowane jest kupno koszuli. Spinki srebrne już
dostałem od Świętego Mikołaja. Zapomniałem wspomnieć, że osiemnastka odbywać
się będzie w Bydgoszczy, więc musimy zabrać precel z czekoladą, chili i solą
lub inne słone przekąski na drogę. W rozmowie telefonicznej jubilatka
wspomniała coś o jakimś tańcu, który będziemy tańczyć wszyscy, starsi, młodsi i
najmłodsi. Coś jak Polonez na Studniówce. Kiedyś chodziło o spontan, a teraz
uroczystość otwiera Belgijka. Tak nazywa się ten taniec. Raz, dwa, trzy obrót,
raz, dwa, trzy obrót, potem skok w lewo, potem w prawo i zmiana partnerki. Moja
Marysia powiedział, że ona nie będzie tego tańczyć. Pewnie wstydzi się tańczyć
z nieznajomymi. Kiedyś na weselu tańczyliśmy irlandzki taniec i była fajna
zabawa. Do tańca będzie muzyka zapodana przez DJ-a. To dla mnie na plus, nikt
nie będzie fałszował i podkłady będą oryginalne a nie dziwna wersja z netu.
Życzcie mi
udanej zabawy. Z góry dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz