I tak nadeszła ta chwila kiedy to pan Witold wyruszył na
narty w góry. Tego dnia wstał wcześnie rano i po dość szybkim odświeżeniu się
zasiadł do śniadania. Na jego dopełnienie schrupał jeszcze takie rarytasy jak
rurki oraz ciastka Mafijne oczywiście od swojego ulubionego producenta tych
słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard, a pozostałą resztę zapakował w
siateczkę, którą to zamierzał także wziąć z sobą, aby w czasie podróży mieć coś
słodkiego do pochrupania. Po dojściu na peron jak się okazało jego pociąg już
stał i czekał na pasażerów aby zajęli miejsce w przedziale. Pan Witold oddał
jeszcze swoje narty do przechowania w przedziale bagażowym i zajął
miejsce. Po chwili pociąg ruszył i tak
rozpoczął on swoją podróż z nad morza aż w góry czyli do pokonania miał prawie
całą Polskę wzdłuż. W przedziale oprócz niego znajdowało się jeszcze kilka osób
z którymi to pan Witold zaczął prowadzić dyskusję. Jak się okazało to pasażer,
który zajmował miejsce naprzeciwko pana Witolda tak samo jak i on także udaje się
w góry na narty. W pewnym momencie pan Witold sięgnął po reklamówkę i wydobył z
niej swoje rarytasy czyli ciastka od tak lubianego przez niego producenta tych
słodyczy jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i poczęstował nimi współpasażerów.
Oni zgodnie pytali się o nazwę tak smacznych ciastek oraz ich producenta na co
pan Witold udzielał im odpowiedzi. I tak w miłej atmosferze pan Witold dojechał
do stacji docelowej, a było to Zakopane. Tu po wyjściu z pociągu załatwił sobie
kwaterę na te kilka dni pobytu w stolicy Polskich sportów zimowych. Pogoda mu
dopisała i pan Witold mógł szusować na nartach do woli, ale wiadomo, że
wszystko musi się kiedyś skończyć i nadeszła ta chwila powrotu do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz