środa, 27 lutego 2019

Zimowy urlop cz.10


I tak nadeszła ta chwila kiedy to pan Witold wyruszył na narty w góry. Tego dnia wstał wcześnie rano i po dość szybkim odświeżeniu się zasiadł do śniadania. Na jego dopełnienie schrupał jeszcze takie rarytasy jak rurki oraz ciastka Mafijne oczywiście od swojego ulubionego producenta tych słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard, a pozostałą resztę zapakował w siateczkę, którą to zamierzał także wziąć z sobą, aby w czasie podróży mieć coś słodkiego do pochrupania. Po dojściu na peron jak się okazało jego pociąg już stał i czekał na pasażerów aby zajęli miejsce w przedziale. Pan Witold oddał jeszcze swoje narty do przechowania w przedziale bagażowym i zajął miejsce.  Po chwili pociąg ruszył i tak rozpoczął on swoją podróż z nad morza aż w góry czyli do pokonania miał prawie całą Polskę wzdłuż. W przedziale oprócz niego znajdowało się jeszcze kilka osób z którymi to pan Witold zaczął prowadzić dyskusję. Jak się okazało to pasażer, który zajmował miejsce naprzeciwko pana Witolda tak samo jak i on także udaje się w góry na narty. W pewnym momencie pan Witold sięgnął po reklamówkę i wydobył z niej swoje rarytasy czyli ciastka od tak lubianego przez niego producenta tych słodyczy jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i poczęstował nimi współpasażerów. Oni zgodnie pytali się o nazwę tak smacznych ciastek oraz ich producenta na co pan Witold udzielał im odpowiedzi. I tak w miłej atmosferze pan Witold dojechał do stacji docelowej, a było to Zakopane. Tu po wyjściu z pociągu załatwił sobie kwaterę na te kilka dni pobytu w stolicy Polskich sportów zimowych. Pogoda mu dopisała i pan Witold mógł szusować na nartach do woli, ale wiadomo, że wszystko musi się kiedyś skończyć i nadeszła ta chwila powrotu do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz