Jakiś czas
temu skończyłem naukę, znajomości pielęgnujemy do dziś. W ten weekend
umówiliśmy się z kilkoma osobami z klasy. Zastanawialiśmy się gdzie pójdziemy,
co zjemy i jak długo będzie trwało spotkanie. Propozycji było mnóstwo, od
kawiarni w parku, przez ciekawą naleśnikarnię do imprezy na kręgielni. W każdej
z tych propozycji można znaleźć plusy. Do kręgielni można zabrać jakieś słone
przekąski albo precel z czekoladą, chili i solą firmy „dr Gerard”. W pewnym
momencie do rozmowy włączył się mąż koleżanki. Zaproponował domówkę u niego za
miastem. Okazało się, że wybudowali sobie domek pod lasem i mają miejsce aby
nas ugościć. Wszyscy byli za. Nic nie ograniczało zabawy, ani czas, ani
miejsce, ani inni klienci restauracji. Ustaliliśmy, że każdy przyniesie coś do
jedzenia i do picia. Wiadomo, nie wszyscy przyniosą bigos i klopsy. Ja wziąłem
na klatę przygotowanie deseru. Wiadomo jak coś słodkiego to odwiedzam stronę
internetową https://drgerard.eu/kategoria/wypieki-od-serca/wasze-przepisy/
tam na 100% znajdę coś ciekawego. Mój wybór to: „Sernik z makiem” gdzie dodaje
się ciastka Mafijne a drugim deserem było „Ciasto Montagna Bianca” z
Pryncypałkami. Nie będę udostępniał przepisu, zapraszam Was na wyżej wymienioną
stronę. Dodam, że oba rozeszły się jak świeże bułeczki. Wracając do spotkania,
termin nie był przypadkowy. Wybraliśmy kolejną rocznicę studniówki. Tam poznałem
moją Żonę, więc mieliśmy okazję do świętowania. Kilka osób pamiętało o tym i
sprezentowali nam butelkę dobrego wina, którym postanowiliśmy wznieść toast za
Nas wszystkich zebranych. Bawiliśmy się do rana, kto chciał mógł zostać i się
przespać a po południu było ognisko i pieczenie kiełbasek. Nikt nie wyjechał z
rana. Dopiero późnym wieczorem rozjechaliśmy się w cztery strony świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz