Kilka dni po powrocie z gór do
domu uświadomiłam sobie, że za równe dwa tygodnie idziemy z mężem na bal
karnawałowy a ja nie ma w co się ubrać. Chyba każda kobieta boryka się z tym
problemem na co dzień. Pełna szafa ubrań ale nic się nie naddaje. Pora wybrać
się na zakupy do jakiejś dużej galerii, żeby było w czym wybierać i aby nie
musieć jeździć kilka razy do sklepów. Namówiłam męża aby pojechał ze mną, w
końcu to on musi ocenić w czym ładnie wyglądam a w czym nie, przecież to jemy
przede wszystkim muszę się podobać. Udaliśmy się do największej galerii w
mieście. Sukienek było od wyboru do koloru, a nawet nie odwiedziłam jeszcze
połowy sklepów, do których miałam w planach zajrzeć. Moje nogi powoli zaczynały
odmawiać mi posłuszeństwa buntując się bólem. Wtedy pomyślałam, że jeszcze
jeden sklep i robimy jakąś przerwę na kawkę. Na szczęście akurat w tym sklepie
trafiłam idealną sukienkę, krzyczała do mnie już od samego wejścia do sklepu a
ja błagałam w duchu aby był mój rozmiar i stało się. Szybko pobiegłam do
przymierzalni, ubrałam ją na siebie i była zjawiskowa, w tym momencie nawet nie
liczyłaby się opinia męża, nawet jeśli by marudził i tak bym ją wzięła, po
prostu się zakochałam. Przynajmniej mogłam odetchnąć z ulgą, bo sukienka już
była. Teraz faktycznie mogłam pozwolić sobie na relaksującą kawkę z ciastkami
Ghostres o smaku serowym dr. Gerarda. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz