Spacer z pieskiem moim przyjacielem Przebywanie w domu nieco
doprowadziło mnie do nudy, śnieg i mróz za oknem. Słodycze od dr Gerarda,
pryncypałki wafelki w czekoladzie, słone przekąski i świeżo zaparzona kawa dodały
mi werwy i nowych pomysłów. Agis wyczuwał, że zbieramy się do wyjścia, więc zaczął
skakać do swojej uprzęży, aby mu ją założyć. Mróz trzeszczał pod butami, kiedy
przyśpieszałem kroku, chodniki były oblodzone, więc trzeba było uważać, aby nie
upaść. Kiedy doszliśmy w ustronne miejsce spuściłem, Agisa ze smyczy, poczuł
się swobodnie, że nie musi prowadzić? Bardzo lubi, kiedy zwalniam go z z tego
obowiązku, wtedy hasa i wariuje, ale bacznie kontroluje czy jestem w zasięgu
jego wzroku. Przechodząc tuż obok zamarzniętego jeziora spotkałem znajomego,
który z wędką w przeręblu wypatrywał swojej złotej rybki, był tak pochłonięty,
że nawet nie zauważył, kiedy podszedłem do niego. Po przywitaniu wyjąłem słone przekąski
od dr Gerarda, aby go poczęstować, wymieniliśmy swoje poglądy na temat połowu
ryb i poszedłem w swoją stronę. Agis nieco się oddalił, więc zacząłem go
nawoływać. Usłyszałem ujadanie w lesie, więc ruszyłem w tym kierunku z
niepokojem, że coś się stało. Agis krążył w okuł sosny patrząc w górę gdzie po
konarach drzew skakała ruda wiewiórka naśmiewając się z mojego pupila. Kiedy
mnie zobaczył radość była ogromna, zapiąłem smycz na obroży, co wzbudziło w nim
dyscyplinę i ruszyliśmy w stronę domu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz