wtorek, 26 lutego 2019

Poranne obowiązki


Poranne obowiązki

 

Tak się złożyło, że moja żona musiała wyjechać z pracy na trzydniowe szkolenie, dotyczące jej zawodu. Niezbyt przychylnie patrzyłem na jej wyjazd, więc wszystkie obowiązki spadły na moją osobę. Ania jak zwykle miała problemy, aby wstać do szkoły, draże, pryncypałki wafle w czekoladzie od dr Gerarda na śniadaniowym stole nieco przyśpieszyły jej ruchy. Zazwyczaj Kasia wyprawia małą Anie do szkoły, teraz niestety tatuś musi wykazać się w tej roli. Patrząc na zegarek zaraz trzeba wychodzić, a tu za oknem deszcz leje jak z cebra niewiele myśląc pobiegłem do garażu po samochód, droga, którą, Ania zawsze pokonuje, aby dotrzeć do szkoły z rana zazwyczaj tworzą się korki, tym razem było względnie, może ze względu na tę pogodę. Zdążyliśmy prawie na sam dzwonek. W drodze powrotnej musiałem zrobić zakupy do domu, z myślą o tym, że obiad też na mojej głowie. Wkładałem do koszyka to i tamto, myślami byłem przy naszych skoczkach, wróciłem się po słone przekąski z firmy dr Gerard, bo przecież są one niezbędne do oglądania skoków. Starałem się zrobić wszystko, ale jakoś brakowało mi czasu, wtedy pomyślałem o mojej żonie jak ona musi nad tym główkować, aby to wszystko pogodzić z pracą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz