Jak już pisałam we wcześniejszym
poście wyjechaliśmy z mężem w góry na urlop, w okolice Zakopanego. Pierwszy
dzień upłynął nam na zwiedzaniu okolicy. Drugiego dnia chcieliśmy bardziej się
rozerwać na okolicznych stokach. Ja i mój mą uwielbiamy jazdę na snowboardzie.
Specjalnie tuż przed wyjazdem zakupiliśmy deski snowboardowe aby nie tracić
pieniędzy ani czasu na wypożyczanie sprzętu z wypożyczalni znajdujących się w
okolicach stoków narciarskich. Nie zachęcały nas do tego też długie kolejki i
niejednokrotnie zużyty już sprzęt, którym ciężko się steruje. Tak więc
kolejnego dnia wstaliśmy dość wcześnie aby śniadanie zjeść o godzinie siódmej
rano i móc już o godzinie dziewiątej z całym oprzyrządowaniem, ubrani w
kombinezony i buty snowboardowe ruszać w kierunku stoku. Plusem małych
miejscowości jest to, że wszystko znajduje się blisko. Dzieki temu droga na
stok zajęła nam zaledwie siedem minut, choć z takim obciążeniem i w śniegu po
kolana uważam, że to i tak bardzo szybko. Na początek wykupiliśmy sobie po trzy
zjazdy aby móc poznać dobrze stok, z którego mieliśmy zjeżdżać na snowboardzie.
Jazda na szczyt orczykiem ciągnęła się w nieskończoność. Byłam taka spragniona
sportów zimowych, że nie mogłam się już doczekać. W końcu udało się,
wjechaliśmy, teraz tylko wpiąć deskę w drugą nogę i mogę ruszać. Trochę
obawiałam się, że po roku przerwy będę miała problem, żeby bez kłopotów zjechać
na sam dół. Jednak byłam mile zaskoczona, gdyż udało mi się bez żadnej spektakularnej
wywrotki dotrzeć do podnóża stoku. Po dokupieniu zjazdów i wykonaniu ich
kilkunastu stwierdziliśmy, że potrzebujemy regeneracji. Zeszliśmy do baru
znajdującego się tuż obok stoku i tam zakupiliśmy gorącą herbatkę, nagle mąż ku
mojemu zaskoczeniu z kieszeni kurtki wyjął pryncypałki-wafelki w czekoladzie
dr. Gerarda, miał ich kilka sztuk zawiniętych w worki śniadaniowym aby osłodzić
nam czas spędzony na stoku. Tego dnia pozjeżdżaliśmy jeszcze kilka razy,
później wymęczeni wróciliśmy już do hotelu i do wieczora już nie wychodziliśmy.
Ciąg dalszy w kolejnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz