Kiedyś byliśmy z
Jackiem dobrymi kumplami. Jeszcze w wieku nastolatków obaj często spotykaliśmy
się – rozmawialiśmy o tym co było i jak było… O tym co będzie, dzieliliśmy się
nawzajem swoimi radościami oraz smutkami. Wymienialiśmy własne przemyślenia,
spostrzeżenia… Kłóciliśmy się ze sobą – a później znowu godziliśmy się – przy
piwie, albo czymś mocniejszym… Taka nasza Przyjaźń trwała do czasu, kiedy to
Jacek został wezwany do wypełnienia obowiązku służby ojczyźnie. Jak teraz powiada
– to był czas dwóch lat wyciętych z życiorysu… Mnie – na szczęście – udało się
obejść ten nieszczęsny obowiązek – choć kilka lat temu otrzymałem wezwanie do odbycia
przeszkolenia wojskowego… Lecz i tym razem sprawa została załatwiona w sposób
odpowiedni. Wracając do naszej przyjaźni z Jackiem, to właśnie po tym jak mój
najlepszy kumpel został powołany do odbycia służby wojskowej – w jednostce
pancernej i w batalionie transportowym, to nasza przyjaźń przemieniła się w
zwykłą znajomość, gdyż nasze życiowe ścieżki wiodły od tej pory w różnych
kierunkach. Po zakończeniu służby, Jacek osiedlił się nawet w odległym regionie
Polski – tam gdzie była jego macierzysta jednostka. Bowiem poznał tam kobietę
swojego życia i założył rodzinę. Ja wprawdzie zrobiłem podobnie i to wcześniej,
lecz pozostałem w swojej „małej ojczyźnie” – a Jacek wyemigrował. Po latach, na
dłuższą chwilę spotkaliśmy się dopiero w ostatni weekend wakacji.
Zaproponowałem wtedy „staremu kumplowi”, aby zaglądnął do nas… Chętnie przystał
na moją propozycję. A w niedzielę zjedliśmy u nas obiad – później przy chłodnych
napojach i misie wypełnionej smacznymi produktami firmy Dr Gerard – między innymi
takimi jak:
- ciasteczka Szkolne
- Gingerbreads - Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w
polewie kakaowej
- ciastka w kształcie zwierzęcych łapek Cookie Paws
- ciastka Vit’AM Milk and Chocolate
Wspominaliśmy stare dobre czasy… Te które były nam obojgu
znane, oraz te o których jeden z nas jeszcze nie miał pojęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz