środa, 16 października 2019

Zajęcia z tańca.


          Kobieta zmienną jest. Niezależnie ile ma lat. Czy osiem, czy osiemnaście, czy osiemdziesiąt. Moja córunia jest tego przykładem, znów zmieniła sport, który uprawia. Na początku była piłka nożna, potem akrobatyka, wróciła do piłki nożnej, teraz zaczęła trenować taniec. DANCEHALL sobie wybrała. Zespołowe pląsanie w rytm czarnej muzyki. Moje zadanie ogranicza się tylko do odprowadzenia jej na zajęcia. Potem mam godzinę laby. Czyli odwiedziny w kawiarni, albo czekanie na schodach i wcinanie takich przysmaków „dr Gerard” jak ciastka Vit’AM Milk and Chocolate lub ciasteczka w kształcie zwierzęcych łapek Cookie Paws. Rodzice są proszeni o opuszczenia salki ćwiczeń. Chociaż każdy lubi przeglądać się w wielkim lustrze, które zajmuje całą ścianę. Mamusie przyglądają się swym pupom a inne próbują układy taneczne. Co zrobić raczej nikt nie ma w domu takiego lustra. Dzisiaj na grupę zaprowadziłem moją córeczkę i bratanicę. Hania była pierwszy raz, szła z miną nietęgą. Chciałem ją trochę odstresować, dokarmiałem ją. Moja Marysia również chętnie jadła ciasteczka Szkolne „dr Gerard”. Wystarczyły pierwsze dźwięki muzyki i Hania była już zupełnie wyluzowana. Jako facet dodam, że to są pierwsze zajęcia, na których Tatusiowie zamiast dopingować swoje dzieci, nie mogą oderwać wzroku od Pani instruktorki. Oczywiście mnie to nie dotyczy. Nie żeby było ze mną coś nie teges, po prostu, gdy dziewczyny weszły na parkiet, poszedłem na kawę do kawiarni. Po godzinie wróciłem i zabrałem je do domu. Widziałem, że niektóre pary rodziców wychodziły w wrogiej do siebie atmosferze. Niech zjedzą jakieś wafelki lub draże, to im przejdzie złość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz