Witam.
W poprzednim poście pisałam o odwiedzinach u mojej cioci. Towarzyszyły mi
ciastka Mafijne Brownie ,,Dr Gerard”. Tam trafiłam na gościa mojej cioci, który
okazał się oszustem. Wyprosiłam go z domu. Cioci powiedziałam, co o nim
wyczytałam w internecie. Cioci zrobiło się słabo, kiedy doszło do niej ile
pieniędzy mogłaby stracić. Kiedy ochłonęła, zrobiłam jej herbatę i poprosiłam,
aby zjadła ciastko Mafijne Brownie ,,Dr Gerard”, to troszkę postawi ją na nogi.
Sama zadzwoniłam na policję, i wszystko im opowiedziałam. Nie minęło ki8lka minut, a tajni policjanci
byli już u cioci. Jeszcze raz opowiedziałyśmy o tym co się zdarzyło, i
przekazałyśmy materiały o proponowanych pożyczkach, które nam ofiarował.
Policjanci powiedzieli, że szukają go od jakiegoś czasu. Podpowiedziałam, że
może jest jeszcze na osiedlu. I tak też było. Po godzinie, podejrzany Pan
wyszedł z jakiegoś bloku, a tajna policja aresztowała go. Jeden z policjantów
przyszedł do nas, i poinformowała nas o tym. Niestety jeszcze ciocia i ja,
będziemy musiały składać wyjaśnienia czy zeznania. Teraz dopiero spokojnie mogłyśmy
porozmawiać, wypić kawkę i pojeść słodycze ,,Dr Gerard”. Ciocia w szafce mała
jeszcze paczkę ciastek wafelków Pryncypałki, także ,,Dr Gerard”. Ale miałam nosa,
żeby przyjść do cioci. Wyobraźcie sobie dawał tysiąc złotych, a chciał potem po
spłaceniu pięć tysięcy. Dramat. Trzeba uważać i czytać co jest napisane drobnym
maczkiem. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz