Rok szkolny tusz tusz
Jeszcze w ten we ket mogliśmy sobie pozwolić na niezbyt
długi wyjazd nad wodę zabraliśmy ze sobą nasze córki Jeesykie i młodszą Nikole
i w drogę, po drodze kupiliśmy ciastka listki kruche, torcik zbożowy od dr.
Gerarda. Woda w zalewie była taka sobie, dobrze, że było piaszczyste dno to nie
zraziło Nikoli do wejścia do wody, mogła poprawić swoje umiejętności w
pływaniu. W drodze powrotnej odwiedziliśmy znajomych, byli miło zaskoczeni, że
zajechaliśmy do nich, są bardzo gościnni, Jacek odpalił grilla, aby nas
ugościć, gościnność ta przedłużyła się tak, że przenocowaliśmy u nich. Zosia
weszła na stronę internetową dr. Gerarda aby znaleźć przepis na pyszny
jabłecznik na kruchym spodzie z musem jabłkowym, był to miły gest z jej strony,
wiedziałem, ze zrobiła to dla nas. Dziewczynki ponaglały nas abyśmy wracali do
domu ponieważ trzeba było poczynić niezbędne zakupy które są potrzebne do
szkoły. Viola zrobiła kilka notatek co potrzebne dziewczynkom do szkoły, więc
wyruszyliśmy na miasto aby dokonać zakupów, było naszym błędem, że zabraliśmy
dziewczyny. Zaczęły marudzić, że to nie takie nie taki kolor, że ona tego nie
chce i tak dalej, musieliśmy wziąć sprawę w swoje ręce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz