wtorek, 4 sierpnia 2020
„Urlopowy deser u kuzynki Ani”
Urlop w Grudziądzu mieliśmy już zaplanowany w styczniu i raczej nie było nic w stanie pokrzyżować nam planów nawet „Korona wirus”. Oboje pojechaliśmy na wspólny urlop do rodzinnego miasta Justynki. Pierwsze kilka dni kuzynka popołudniami porywała nas do miasta na zwiedzanie i zapoznawanie się z historią Grudziądza. Co prawda żoneczka wczesne dzieciństwo zamieszkiwała w Grudziądzu, ale z przyjemnością zwiedzała miasto i słuchała historii uwieczniając na zdjęciach ciekawe miejsca.
Któryś upalny dzień z koleii do popołudnia siedzieliśmy w domu, ponieważ nie warto było ryzykować wyjście udarem słonecznym. Po obiedzie kuzynka oznajmiła, że szykuje Słodką niespodziankę i na pewno będziemy zadowoleni. Nic innego nie pozostało, jak tylko cierpliwie oczekiwać niespodzianki. Oczekiwanie wypełniliśmy emitowaną w telewizji komedią, ale szczerze powiem warto było oczekiwać na, to co nas spotkało.
Miseczka jak do zupy tyle, że nie była to zupa, a Deser gigant. Zawartość miseczki wypełniały: dwie solidne porcje różnych smakowo lodów, na to mix owoców takich jak: ananas ,borówka, truskawka, jabłuszko, brzoskwinia, rodzynki w czekoladzie, grubsze płaty czekolady na to bita śmietana i w środku wbity wafelek Pryncypałek Dr Gerarda. Dosłownie „raj na ziemi” i „niebo w gębie” razem wzięte.
Dr Gerard wafelkiem Pryncy pałkiem jako wisienka na torcie dopełnił niesamowitego uroku i smaku całego Deseru.
Wszyscy domownicy spałaszowali w mgnieniu oka cały Deser, a ja delektowałem się tak długo jak tylko się dało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz