wtorek, 30 listopada 2021
Mała imprezka u pani Zenobii
Jak nie mokro, to mglisto. A jak nie mglisto, to znów bardzo wietrznie. Taka pogoda przeplatała się prawie przez cały październik – aż do ostatniego weekendu tego miesiąca. I ten koniec października właśnie, zrekompensował nam całą wcześniejszą kapryśną pogodę października. Już od czwartku – a miało to miejsce 28 dnia tego miesiąca – aura była niemalże letnia. Temperatura wskazywała nawet ponad 20 stopni – i to w cieniu. Słońce przygrzewało, powiewał bardzo lekki i ciepły wiaterek a widoczność także była znakomita. Cieszyliśmy się niezmiernie – oboje z Gabrysią z takiego stanu. Mogliśmy bowiem z największą przyjemnością wybrać się oboje, aby miło i w spokoju, spędzać chyba już ostatni raz tej jesieni, chwile które sycą nas tą niezwykłą energią natury, na trudniejszy okres zimowy. Przed laty było w tamtej okolicy zupełnie inaczej. Było sporo małych gospodarstw – teraz pozostało z nich jedynie kilka. Te różnice krajobrazów można zauważyć na starych fotografiach. Choć są one bardzo stare i czarno-białe, to sporo punktów jest porównywalnych i można je z łatwością skojarzyć. O tym jak było – albo bywało – opowiada nam często bardzo sympatyczna pani Zenobia, obok której zawsze przechodzimy zmierzając na polankę, bo jest nam po drodze a ona mieszka najbliżej tego miejsca. Pani Zenobia obchodzi imieniny 30 października. Tego roku było to w sobotę a pogoda dopisała na ten dzień jak nigdy. Kupiliśmy z Gabrysią drobne upominki dla pani Zenobii na tę okazję, oraz bukiet czerwonych róż. Solenizantka była wręcz w niebo wzięta! Zaprosiła nas do domu i zrobiła małą imieninową imprezkę. Była kawa i herbata, słodycze – herbatniki firmy Dr Gerard, wafelki czekoladowe, ciastka Alusie Aloha kokos. Były również inne – własnoręcznie zrobione produkty przez panią Zenobię – Galaretka z owoców leśnych, likier z ziół łąkowych, oraz wino z jarzębiny. Efekt tej imprezki był taki, że gospodyni zaczęła opowiadać rozmaite historie o tym, jak to dawniej było. A ponieważ jej nieżyjący już mąż był zajmować się amatorsko fotografią, to przyniosła sporo starych zdjęć. I jak zaczęliśmy sobie rozmawiać, to zostaliśmy u pani Zenobii na niedzielę. Najważniejsze jednak, że wszystko skończyło się dobrze i wszyscy byli zadowoleni!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz