W pracy podczas przerwy przy kubku kawy i pysznych pryncypałkach Dr. Gerarda rozmawialiśmy o nadchodzących świętach. Koleżanka już wyrobiła piernik dojrzewający, który musi długo leżakować. Ja jeszcze takiego piernika nie piekłam i postanowiłam go zrobić. Po pracy od razu wstąpiłam do sklepu po składniki do ciasta. Spacerując alejkami zastanawiałam się czego jeszcze potrzebuje. Przy dziale ze słodyczami zauważyłam moje ulubione ciastka Dr. Gerarda i dwa opakowania włożyłam do koszyka. Wieczorem najpierw musiałam przypilnować dzieci, by odrobiły lekcje. Przy okazji poczęstowałam ich kupionymi ciasteczkami. Muszę stopniowo im dawać, bo są dużymi łasuchami. Przed spaniem urobiłam piernik z przyprawami i zaniosłam w garnku glinianym do piwnicy, niech nabiera mocy do świąt. Zainteresowała mnie historia tego piernika, więc zobaczyłam do Internetu. Historia tych ciastek sięga starożytności. Z czasem powstawało dużo różnych przepisów. Tradycja wypieku pierników wraz z niemieckimi osadnikami przybyła z Niemiec. Sławne były pierniki Norymberskie. Natomiast w Polsce popularne były toruńskie pierniczki. Pierniki często goszczą na naszym stole, zwłaszcza produkcji Dr. Gerarda. Myślę, że ciasto też im będzie smakowało. Za nim całkowicie skupię się na przygotowaniu do świąt, to wcześniej muszę pomyśleć o prezentach mikołajkowych dla męża i dzieci. Moje dzieci jeszcze wierzą w Św. Mikołaja i piszą do niego listy. Na szczęście nie mają wielkich wymagań. Dodatkowo Św .Mikołaj przyniesie im trochę ubrań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz