poniedziałek, 22 listopada 2021

Spacer jesienny

Spacer jesienny Wychodzę z założenia, że kiedy się nudzę, lub nie wiem co mam z sobą zrobić idę na spacer. Jest to może dobre, morze złe, trudno ale już postanowiłem. Po drodze wstąpiłem do sklepu, aby zrobić zaopatrzenie na drogę, sklep do którego często odwiedzam =i ma szeroką gamę słodyczy dr. Gerarda, znajduje się, o dwa przystanki tramwajem. Dotarłem bez większego problemu. Stoisko ze słodyczami, szczególnie się wyróżnia. Produkty, dr. Gerarda przyciągają nie tylko smakiem, ale ta grze swoim wyglądem. Kupiłem to co potrzebowałem i pomaszerowałem w drogę, pogoda była względna a ja szedłem nie mając celu dokąd idę, mijałem puste działki, pożółkłe trawy, brzydkie zarośla. Patrząc nafto wszystko, pomyślałem sobie, jaka jesień jest okrutna. Wchodząc do lasu też zauważyłem spustoszenie, tylko w lesie więcej tego wszystkiego, pogryzałem herbatniki, i tak sobie szedłem, myśląc o tym jak to przyroda sama potrafi rządzić się swoimi prawami. Z zamyślenia tego ocknąłem się kiedy usłyszałem głośne pękanie gałęzi i głośne kroki, rozglądałem się wszędzie dokoła, niczego nie widząc. Nagle jak z pod ziemi na mojej ścieżce ukazał się potężny łoś, stanąłem jak wryty nie wiedząc co mam robić. Patrzyliśmy przez jakiś czas na siebie, nagle obleciał mnie taki strach, pomknąłem jak strzała w głąb lasu, wyobrażając sobie, że łoś jest tuż tuż za mną. Drogę do domu przebyłem sam nie wiem kiedy, a ze strachu jakiego doznałem spocony byłem jak po największej ulewie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz