środa, 17 maja 2017

Ciastka umilają spotkania




   Siedzieliśmy sobie tak przy tych smacznych ciastkach Dr. Gerarda, w coraz to lepszych nastrojach. Zadzwonił telefon… To był Benek – „stary” kumpel – jeszcze z czasów szkolnych. Tylko z nim utrzymuję ciągły kontakt z tamtych czasów. Benek zadzwonił, aby przekonać się czy jesteśmy w domu. Dość często tak się zdarza. Jak jesteśmy, to nas odwiedza. Ale nie tylko on tak postępuje w stosunku do nas… My z Gabrysią odwzajemniamy się w identyczny sposób. To jest taka symbioza między nami. Za niespełna pięć minut zadzwonił dzwonek do drzwi. Jeszcze nie zdążyła zagotować się woda na herbatę, którą nastawiła Gabrysia. W progu pojawił się łysy i lekko zarośnięty facet w okularach, trzymający w ręce na wysokości klatki piersiowej dość sporą torbę. Miałem trzasnąć drzwiami przed nosem nieznanego mi gościa, ale ten szybko śmiałym krokiem wszedł do mieszkania, równocześnie strzeżąc zęby i zadając dziwne pytanie – „a co jestem taki zaskoczony……” Wkurzył mnie Benek takim zachowaniem, bo poznałem go dopiero po głosie. Nigdy wcześniej tak nie wyglądał – zawsze miał czarną kędzierzawą czuprynę, twarz starannie ogoloną i tylko jego wąsy były wyraźnie widoczne. Odpowiedziałem, że ma dużo szczęścia, bo mogłem mu spłaszczyć nos. A teraz zamiast głupiego uśmiechu, miałby twarz przypominającą świąteczną pisankę… Zaraz po przywitaniu szybko zmieniliśmy temat i uszczypliwości odeszły w zapomnienie. Benek wszedł do pokoju i położył torbę na stole – mówiąc: „Przegryziemy coś do herbaty… To są różne ciastka firmy Dr. Gerard. Kruche herbatniki, Mafijne Choco, czekoladki Pasja…” Skoro przyniósł, to może i dobrze zrobił… Przy herbacie i dobrych ciastkach, to i pogadać można – zwłaszcza jeśli jest o czym. A dobrzy kumple – zawsze mają o czym pogadać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz