piątek, 5 maja 2017

Piknik cz.2

No i nadszedł ten dzień pierwszego maja czyli dzień ludzi pracy, właśnie na ten czas rodzina Kowalskich miała zaplanowany wypad nad jezioro na piknik. Tego dnia jako pierwszy wstał pan Witold i swoje pierwsze kroki zaraz po wstaniu z łóżka skierował w stronę okna. Tu po dojściu do niego podniósł roletę, która była opuszczona na porę nocy i zaraz po podniesieniu jej jego twarz zalały promyki słońca. Następną rzeczą jaką zrobił to było uniesienie głowy i spojrzenie w stronę nieba. Na niebie pan Witold nie widział ani jednej chmurki, a jego jasnoniebieska barwa zapowiadała wyśmienitą pogodę. Z uśmiechem na twarzy i mrucząc pod nosem jakąś wesołą melodię udał się do łazienki w celu odświeżenia się. Tego dnia oprócz tego, że jadą na piknik to pan Kowalski zaoferował się, że to właśnie on przygotuje śniadanie i zaraz po wyjściu z łazienki udał się do kuchni. W roli kucharza nie czuł się za dobrze ale skoro już podjął taką decyzję to postanowił wywiązać się z niej w jak najlepszy sposób. Chrupiąc swoje ulubione ciacha takie jak witam ciastko na dzień dobry oraz pryncytorcik od jego zdaniem najlepszego producenta łakoci jakim jest Dr Gerard zaczął przyrządzać śniadanie. Po jakimś czasie po mieszkaniu zaczął rozchodzić się smakowity zapach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz