Witam.
Jak był Dzień Matki, to zaraz po tym jest dzień Dziecka. Rewanż jak nic. Zawsze
się śmieję, że jakie prezenty dla mnie , to takie dostaną moje dzieci. Ale to
tylko żarty. Na pewno małe
kieszonkowe musi być. Kolejna
niespodzianka to kino. Potem poszliśmy na pizzę. To ulubione dane chyba
wszystkich. Dzieci przepadają za pizzą. Często robię ją w domu. Ostatnio
wyczytałam na deserotece na stronie Internetowej ,,Dr Gerard” o mini pizzach
owocowych. Wydawało mi się to nie jadalne , a jednak. Naprawdę smaczne. Chociaż
ja i tak wolę mięsne i pikantne. Więc po
zjedzonym posiłku zabrałam swoje dzieci na kręgielnię. Były zachwycone. One cieszą
się ze wszystkiego. Na kręgielni dołączył do nas mój mąż i spotkaliśmy
znajomych ze swoimi dziećmi. Zaczęła się niezła rywalizacja. Walka trwała do
końca, niestety przegraliśmy, ale smutku nie było. W nagrodę wracając do domu
pozwoliłam na małe zakupy, chociaż i tak wiedziałam, że zaraz się zacznie . I nie
myliłam się. Moje skarby buszowały po półkach ze słodyczami, a koszyk się napełniał.
Mąż śmiał się i kiwał tylko głową, zresztą uświadomiłam go ,
że tym razem on płaci. No i nakupili .
kilka paczek kruchych ciastek ,,Dr Gerard”, wybrali , nie ukrywam moje ulubione.,
czyli kruche herbatniki i pryncytorcik. W domu czekała na nas kolejna uczta. Ciastkowa uczta. Pychota. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz