piątek, 1 września 2017

Pierwszy Września, bez Szkoły!!!

          Witaj szkoło. Przynajmniej tak było zawsze pierwszego września. Do dziś. Dzieci dzisiaj smacznie spały zamiast iść na apel i po plan lekcji. Skończył się sierpień i nawet pogoda się smuci. Od samego rana pada deszcz. Generalnie jest szaro i ponuro. Uśmiecham się tylko, gdy spoglądam na Zwierzaki maślane na talerzyku. Jak pomyślę, że to już ostatnie dni bez szkoły, to współczuję dzieciom. Wszyscy „starzy” marudzą o szykowanie plecaków czy ostrzenie kredek. Moje pociechy mają już wszystko spakowane, zostały tylko ostanie zakupy. Te, które zależą od indywidualnych wymagań nauczycieli. Czyli jakie buty i strój na wychowania fizycznego, czy jakie pędzle i farby? Moja Tosia idzie pierwszy raz do szkoły. Zaczyna naukę w klasie zerowej. Książki zamówiliśmy już w czerwcu, w czasie wakacji musieliśmy kupić tylko podręcznik do Religii. Zastanawialiśmy się po co? Skoro dzieciaki nie potrafią czytać. Na szczęście to wydatek kilkunastu złotych. Ciekawy jestem, czy będzie mogła nosić do szkoły swoje ulubione słodycze od „dr Gerard”? kupiła sobie pudełko na śniadanie z Marinette. Teraz chce ją pakować już wieczorem, by nie zapomnieć drugiego posiłku. Znowu się zacznie wstawanie rano po bułeczki. Tomek ma łatwiej, książki (większość) dostanie ze szkoły, więc wydatek mamy mniejszy. Jednak przez wakacje tak urósł, że wszystkie spodnie ma za krótkie. Nie wspomnę o koszulkach i bluzach. Rękawy nie zakrywają nadgarstków. Jeszcze dzisiaj idziemy na tak zwane zakupy ubraniowe, kasa z kąta wypłynie strumieniem. Ale co tu dużo mówić? Wszak każde pokolenie ma ten sam problem. Co rok, te same zmartwienia. Czy to był osiemnasty, dziewiętnasty czy dwudziesty pierwszy wiek!

                                                 Witaj Szkoło!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz