W sobotni słoneczny poranek wysłałem wnuczka Frania do pobliskiego sklepu by zakupił słodycze Dr Gerarda -ciastka Jungle, WitAM oraz czekoladki Pasja.
Na popołudnie zapowiedzieli się znajomi, z którymi byliśmy w tym roku na wczasach nad morzem.
W barku miałem ciastka Mafijne -Dr Gerarda, ale to za mało na takie spotkanie.
Po godzinie w domu zjawia się Franek, ale zamiast ciastek przyniósł małego pieska.
Franio mówi, gdy szedłem przez park alejką pod wielkim drzewem zauważyłem małą kulkę i może bym się nie zainteresował, ale to coś wydawało żałosne skamlenie.
Postanowiłem to sprawdzić i gdy bliżej podeszłam, to ujrzałem małego pieska. Ten mały kundelek cały się trząsł i było widać, że jest mu zimno. Zabrałem go ze sobą, a na zakupy zaraz lecę.
Pieska zaraz nakarmiliśmy, a mała Tosia przygotowała mu legowisko w swoim pokoiku.
Po obiedzie, wspólnie zdecydowaliśmy, że napiszemy ogłoszenie, bo może jakieś dzieci płaczą za tym pieseczkiem.
Napisaliśmy ogłoszenie o znalezisku, w którym dokładnie opisaliśmy kundelka i Franio rozwiesił ogłoszenia w okolicy parku.
Teraz czekamy czy ktoś zgłosi się po zgubę, choć wolelibyśmy by kuleczka pozostał już u nas, bo wszyscy polubiliśmy go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz