Cześć.
Moja Tosia od września chodzi do klasy 0A. Jutro mamy pierwsze tak zwane drzwi
otwarte, kiedy rodzice mogą przyjść do każdego nauczyciela i porozmawiać o
swoim dziecku. Nasza Pani zmieniła charakter tego dnia w zebranie z rodzicami,
na którym będziemy rozmawiać o zbliżającym się okresie świątecznym. Mówić będzie
czy przygotują uczniowie przedstawienie. Omawiać będzie też wyniki w nauce oraz
jak wygląda atmosfera w klasie. W czasie zebrania Tosia będzie na świetlicy,
więc dla niej i jej kolegów zabiorę ciastka Scooby Doo Doobies od „dr Gerard”. W
tym momencie nie muszę niepokoić o jej naukę, ale gdy będzie w czwartej lub
piątej klasie to się zmieni. Grupę mają zgraną, nie ma awantur ani między
dziećmi ani rodzicami. Raczej żyjemy w zgodzie. Jednak w równoległej klasie
jest masakra. Ostatnio na kawie gościliśmy kuzynkę, której syn właśnie tam
został pobity. Wraca do domu posiniaczony. Inne mamy też zauważały niepokojące
przebarwienia na skórze oraz zachowania swoich pociech. Zajadając czekoladki
Pasja nie mogłem uwierzyć, że dzieci komentują i wyśmiewają ubrania, albo jedni
nastawiają klasę przeciwko innym. Rękoczyny a nawet kopanie to codzienność. A manipulacja
i kłamstwa są na porządku dziennym. Sprawa ta trafiła do dyrekcji, na razie bez
efektów. Dzieci nie chcą chodzić do szkoły lub płaczą w szatni, rodzice są
bezsilni. W końcu zebrała się grupa Mam, która wzięła się ostro za wyjaśnienie
tej sytuacji. Widząc, że rozmowy z wychowawcą nic nie dają, postanowili działać
nie łamiąc prawa, ale doprowadzą do rozwiązanie tego problemu.
Trzymam
kciuki za dobro dzieci. Mam nadzieję, że moje dzieci nie znajdą się w takiej
klasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz