Witam.
Wczoraj przez kilka godzin spacerowałam z koleżanką po sklepach. Piszę spacerowałam,
tylko dlatego , że nic nie kupiłam. Ale zmiana temperatur spowodowała, że
dzisiaj od rana mam katar , ból głowy i lekką gorączkę. Mąż przygotował mi
termos gorącej lipowej herbaty i postawił przy łóżku talerz z ciasteczkami ,,Dr
Gerard”. Na talerzu były tylko ciastka WitAM. Dzieciaczki resztę pozjadały. Mąż
obiecał ,że jak będzie wracał z pracy zrobi zakupy. Już dawno tak się nie
czułam , jak tego poranka. Nie miałam ochoty ani na picie, ani na jedzenie, tym
bardziej na słodycze. Włączyłam telewizor, ale i on mnie drażnił. W końcu
wzięłam książkę, ale piekły mnie oczy. Zmierzyłam temperaturę , miałam 38
stopni. Nie za dobrze, pomyślałam. Muszę coś z tym zrobić. Postanowiłam zrobić
sobie gorącą kąpiel z solą. Wymoczyłam się , potem do łóżka. Po chwili byłam
cała mokra. Musiałam się przebrać i zmienić pościel. Ale okazało się , że to
jest dobry sposób na moją chorobę. Temperatura spadła, katar zmalał i apetyt
wrócił. Wypiłam herbatkę i zagryzłam pysznymi ciasteczkami WitAM. Po południu
mąż wrócił z gotowym obiadem dla całej rodziny i z wielką reklamówką słodyczy
,,Dr Gerard”. Czego tam nie było, a ja wybrałam czekoladki Pasja. Na drugi
dzień byłam już zdrowa jak ryba, ale niestety miałam epidemię w domu. Mąż i
dzieci. To sami już rozumiecie co to było, ale o tym w kolejnym poście.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz