poniedziałek, 15 października 2018

Mój cukiernik.


          Witam serdecznie, ciężkie czasy przed nami. Moje starsze dziecko wchodzi w okres buntu. W głowie ma spotkania z dziewczynami i kumplami a nie naukę. Żona przeprowadziła rozmowę na temat przydatności nauki w dorosłym życiu. Przedstawiła mu możliwości, jakie są przed nim. Co można robić, gdy się nie ukończyło żadnej szkoły ponadpodstawowej.  Z wielu zawodów wybrał cukiernika. Nie chce być ani fizykiem, lekarzem czy handlowcem. Woli pracować w cukiernictwie. Powiedział, że uwielbia słodycze i będzie to robił. Ode mnie usłyszał, że rurki z kremem albo ciastka francuskie posypane sezamem może kupić od „dr Gerard” a pracować może jako np. programista albo prawnik. Nic to nie dało. Już w Internecie sprawdził co trzeba zrobić, by zostać cukiernikiem? Wyczytał, jakie szkoły kształcą cukierników. W naszym mieście robi to zespół szkół zawodowych, gdzie uczy się przedmiotów zawodowych a praktyki odbywają się w zakładach pracy. Naukę kończy się egzaminem zawodowym. Można ją później kontynuować w technikum. Jest również możliwość uzyskania tytułu czeladnika lub mistrza cukiernika. Odbywa się to w Cechu Rzemiosł Różnych. Jednak żadna szkoła nie zrobi z nikogo cukiernika, gdy ten nie ma smykałki do tej słodkiej profesji. Moim zdaniem w tym zawodzie trzeba być artystą. Nie wystarczy wymieszać składników i wstawić do piekarnika, trzeba włożyć serce i mieć zdolności plastyczne oraz szerokie horyzonty myślowe. Aby czekoladki były na pierwszy rzut oka tak apetyczne, że nikt nie przejdzie obojętnie, aby torty nie przypominały purchawki tylko wyglądały jak dzieło sztuki. A smak był taki, żeby na samo wspomnienie ślinka ciekła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz