I tak po przyjściu do domu po pracy w ten dzień kiedy to był
prima aprilis pan Witold zaczął wdrażać w życie ten swój żart, który to
wymyślił na ten dzień jaki ma zrobić żonie. Podszedł do szafki i wydobył z niej
dwie siateczki w jednej miał odłożone takie rarytasy jak słone przekąski oraz
andruty oczywiście od swojego ulubionego producenta tych łakoci jakim jest ich
wytwórca Dr Gerard, a do drugiej nasypał troszkę karmy dla psa i udał się do
przedpokoju. Tu otworzył drzwi i razem z swoim psem ruszył do sąsiadki. Ona już
na niego czekała i oczywiście była już wcześniej wtajemniczona w psikusa
jakiego to chce on zrobić żonie. Przez na wpół otwarte drzwi podał on sąsiadce
najpierw siateczkę z pokarmem dla psa, a jako drugą to siateczkę z drobnym
upominkiem dla niej jak już wiemy z rarytasami od Dr Gerarda za to, że
przypilnuje przez pewien czas psa co pozwoli panu Witoldowi zrobić figla pani
Krystynie. Jeszcze na krótkie bo co najmniej na godzinne pożegnanie z sąsiadką
, kiedy to ma z powrotem przyjść po ich psa obiecał jej, że w całości zda jej
relację z tego dowcipu. I w ten to sposób udał się na powrót do swojego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz