czwartek, 13 czerwca 2019

Markizy Mafijne i Pryncypałki – czyli uczta dla zmysłów


Czerwcowe dni płyną jeden po drugim – tak prędko jak szybujące jaskółki nad wierzchołkami drzew. Każdy zaś dzień przynosi moc nowych wrażeń, które stają się esencją życia. Ola codziennie wieczorem wychodzi na balkon porozmyślać nad kolejnym przeżytym dniem. Zanim położy się do snu tu w swoim mini ogrodzie znajduje spokój i wyciszenie. Tu może złapać oddech, zdystansować się do wielu spraw oraz uruchomić na nowo marzenia oraz uzmysłowić na nowo dokąd zmierza i czy dobra jest ta droga, którą sobie obrała. Ale oprócz tych ważkich kwestii ma chwilę po prostu na relaks, na zwykłą radość, że się po prostu jest, czuje, oddycha… radość z tego co jest tu i teraz, nie bacząc na to co było i będzie. Do tego wystarczy promień zachodzącego słońca, woń kwiatów, powiew wieczornego zefirku na twarzy, kubek mleka, kruchość Pryncypałek w ustach. Czyli wszystko to co ma pozytywny wpływ na zmysły. Dzisiaj jest właśnie taki wieczór, gdy Ola potrzebuje tych bodźców by po prostu nie myśleć o niczym konkretnie ważnym. Słońce prześwituje zza linii drzew, upał łagodnieje, Markizy Mafijne Dr Gerarda smakują z każdym kęsem coraz bardziej. Ola powoli odzyskuje siły po ciężkim, emocjonującym dniu. Za chwilę zapadnie noc, która na dobre ukoi nerwy. …a jutro wstanie nowy dzień, będą nowe siły, nowe możliwości, a wszelkie trudności staną się mglistym wspomnieniem, nieistotnym i takim banalnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz