Sezon robienia przetworów na zimę w pełni. W czerwcu
wykorzystywałam truskawki do dżemów i kompotów. Na początku miesiąca miałam do
przerobienia porzeczki czerwone i czarne. Teraz zajmuję się kiszeniem ogórków i
robieniem sałatek. Na większej działce mamy prawie wszystkie warzywa i owoce. Staram
się, by moja rodzina odżywiała się zdrowo. Prawie codziennie zabieram dzieci do
ogrodu, by jak najwięcej korzystały ze świeżego powietrza. Zamówiliśmy z mężem
altankę i huśtawkę. Po paru dniach przywieźli i zamontowali. Dzieci
podskakiwały z radości. Nam też udzielił się wesoły nastrój. Do środka altanki
dokupiliśmy stół i dwie ławy. Młodsza córka Kasia huśtała się na huśtawce i
zasnęła. Musiałam ją zanieść do domu, żeby nie spadła. Przy okazji zadzwoniłam
do siostry z zaproszeniem na grilla. Potwierdziła przyjazd, więc postanowiłam
upiec ciasto. Długo zastanawiałam się, bo nie lubię piec. Chociaż od czasu do
czasu zrobię coś słodkiego ze względu na
dzieci i męża. W Internecie szukałam ciekawych przepisów i weszłam na stronę
jednego z większych producentów ciastek Dr. Gerarda. http://drgerard.eu/przepisy Z pośród wielu ciekawych przepisów wybrałam bomby
mafijne. Można się domyślać dlaczego właśnie wybrałam ten deser. Jest łatwy w
przyrządzeniu, a ponadto nie trzeba go piec. Tylko muszę zrobić podwójną
porcję, żeby nie zabrakło. Po tak zaplanowanych smakołykach nie mogłam się
oprzeć pryncypałkom Dr. Gerarda, które leżały w szafce. Wzięłam sobie dwa, a
resztę szybko schowałam, abym mnie nie kusiły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz