Koleżanka
przyjechała dzień wcześniej, by mi pomóc przygotować imprezę. Na wzmocnienie
zrobiłam jej kawę z dodatkiem ciastek wielozbożowych Vit’am. Oczywiście też jej towarzyszyłam w piciu
i deku stacji słodyczy. Opowiedziałam jej co muszę jeszcze przygotować. Po pół
godzinnym odpoczynku wzięliśmy się do roboty.
Małgosia Kończyła przekładać masami ciasta, a ja marynowałam karczek i
udka na grill. Małgosia zostałam na noc. Dlatego z samego rana przygotowałyśmy
sałatki i koreczki. Była ładna pogoda i nie zapowiadali deszczu, więc z pomocą
męża wynieśliśmy stół z ławą na podwórko. Przed przyjazdem gości specjalnym
środkiem spryskałam, by nie gryzły komary. Czy to pomoże, to w praktyce
zobaczymy. O godzinie czwartej jak na zamówienie przyjechali wszyscy goście. Też przyjechał mąż koleżanki.
Od każdej pary dostałam skromny upominek z okazji zamieszkania w nowym
mieszkaniu. Podwójna była radość, gdy po pięciu latach starań jestem w
błogosławionym stanie. Muszę na siebie bardzo uważać i często odpoczywać. W
oczach męża Mariusza widziałam szczęście i troskę. Oczywiście on wiedział od
samego początku. Od tego momentu znajome
nie pozwoliły mi nic robić. Tylko mam siedzieć i jeść. Mariusz pilnował
smażonych na grillu przysmaków. Goście pili kawę i częstowali się ciastem. Oglądali
dom, który jeszcze jest niewykończony. Teraz najważniejsze, by szczęśliwie
urodzić wytęsknione dziecko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz