czwartek, 23 lipca 2020

parapetówka cz.2


Koleżanka przyjechała dzień wcześniej, by mi pomóc przygotować imprezę. Na wzmocnienie zrobiłam jej kawę z dodatkiem ciastek wielozbożowych Vit’am. Oczywiście też jej towarzyszyłam w piciu i deku stacji słodyczy. Opowiedziałam jej co muszę jeszcze przygotować. Po pół godzinnym odpoczynku wzięliśmy się do roboty.  Małgosia Kończyła przekładać masami ciasta, a ja marynowałam karczek i udka na grill. Małgosia zostałam na noc. Dlatego z samego rana przygotowałyśmy sałatki i koreczki. Była ładna pogoda i nie zapowiadali deszczu, więc z pomocą męża wynieśliśmy stół z ławą na podwórko. Przed przyjazdem gości specjalnym środkiem spryskałam, by nie gryzły komary. Czy to pomoże, to w praktyce zobaczymy. O godzinie czwartej jak na zamówienie przyjechali  wszyscy goście. Też przyjechał mąż koleżanki. Od każdej pary dostałam skromny upominek z okazji zamieszkania w nowym mieszkaniu. Podwójna była radość, gdy po pięciu latach starań jestem w błogosławionym stanie. Muszę na siebie bardzo uważać i często odpoczywać. W oczach męża Mariusza widziałam szczęście i troskę. Oczywiście on wiedział od samego początku.  Od tego momentu znajome nie pozwoliły mi nic robić. Tylko mam siedzieć i jeść. Mariusz pilnował smażonych na grillu przysmaków. Goście pili kawę i częstowali się ciastem. Oglądali dom, który jeszcze jest niewykończony. Teraz najważniejsze, by szczęśliwie urodzić wytęsknione dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz