czwartek, 23 lipca 2020

parapetówka cz.3


Upieczone udka i kiełbasy zostały rozłożone na papierowe talerzyki i podane gościom. Preparat na komary sprawdził się, bo nie dochodziły do nas owady.  Dlatego siedzieliśmy długo na świeżym powietrzu. Nastrój nam umilała  ładna muzyka płynąca z głośników. Mężczyźni wcześniej napompowali dmuchane materace. Ja przygotowałam im spanie. Na koniec pochowaliśmy wędliny i mięsa do lodówki. Mycia nie było dużo, bo korzystaliśmy z talerzyków papierowych. Następnego dnia prawie wszyscy spali do południa. Podgrzałam wczorajsze posiłki grillowe w piekarniku i na świeżym powietrzu zjedliśmy śniadanie. Zaraz po śniadaniu musiała być mała czarna z mleczkiem lub bez. To według życzenia gości. Na talerzyku położyłam ciasto. Obok nich poukładałam moje ulubione ciastka wielozbożowe Vit’am produkcji Dr. Gerarda. Wiem, że nie tylko ja za nimi przepadam. Goście z ociąganiem spakowali swoje rzeczy. Za nim pojechali, to pomogli mi wysprzątać, abym nie narażała się na komplikacje będąc w ciąży. Po wyjeździe gości wzięłam sobie leżankę i odpoczywałam na podwórku. Widocznie byłam zmęczona, bo szybko zasnęłam. W pewnej chwili ktoś mnie szarpał za ramię. To mąż mnie obudził, bo świeciło mocno słońce i mogłabym dostać udaru słonecznego. Przeniosłam się do sypialni i tam odpoczywałam. Mając na uwadze zalecenia lekarza. Bardzo cieszę się z udanej imprezy. Za tydzień planujemy zaprosić też na grill teściów, rodziców i rodzeństwo.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz