Pasja wiśniowa, Biszkopty z galaretką, to wszystko od Dr Gerarda, mało kto się potrafi im oprzeć. Wszyscy wiemy że takich słodyczy chcemy więcej i więcej jeść, bo najzwyczajniej w świecie są po prostu pyszne.
Słodycze zawsze były moją piętą Achillesową. Były okresy, w których mogłam nie jeść prawie nic, ale na pyszne Pryncypałki zawsze znalazłam chwilkę. Kiedyś zdarzyło się mi pochłonąć mnóstwo słodkich rzeczy na raz. Próbowałam wielu rzeczy, chromu, wody dużo piłam, nie kupowałam słodyczy do domu. Myślałam sobie dlaczego mam odmawiać sobie tyle przyjemności, i wypracowałam pewien system, który pozwolił mi cieszyć się ze słodyczy. Wyznaczyłam sobie godziny o której mogę je zjeść. I tak przed osiemnastą kiedy idę na spacer, kupuję sobie Herbatniki Dr Gerarda i ze świętym spokojem oddaję się rozkoszy. To działa, bo kiedy pokusa bierze cię w ciągu dnia to myślę sobie, jeszcze muszę poczekać ciut, ciut i zjem bez wyrzutów sumienia, gdyż chodząc na spacer z kijkami spale te ciasteczka. Zauważyłam u siebie pewną zależność, kiedy siedzę w domu jem o wiele więcej niż kiedy mam zajęcie i coś muszę w domu zrobić lub jak wychodzę. Bo te moje zachcianki słodyczowe siedząc i nic nie robiąc są spowodowane nudą. A myślenie o nich sprawia, że mam jeszcze większą ochotę na nie. Muszę zawsze mieć zajęcie to jest ok. Kiedy zjem słodycz od Dr Gerarda to mam taki humor i polecam innym smutniakom taki "lek". Kiedyś miałam zawsze apetyt na słodycze, ale kiedy wprowadziłam sobie ten mój plan to nie poznaję sama siebie😄 podchodzę do tego na luzie, jeśli mam ochotę na słodycze to jem, jak nie mam to nie jem. Ale od życia zawsze coś słodkiego mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz