Witam.
Pewnego dnia odwiedziłam kolegę. Dawno już się nie widzieliśmy. Jadąc w
odwiedziny kupiłam paczkę ciastek Pryncypałków i paczkę ciastek Pasji wisniowej
,,Dr Gerard”. Kolega prowadzi biznes, dotyczący agroturystyki, oraz pięknie
rzeźbi w drewnie. Jego zona cudnie wyszywa. Oboje to pasjonaci tego co robią.
Jadąc miałam nadzieję, że pokażą mi swoje dzieła. Kiedy byłam na miejscu, oboje
wyszli mi na przeciw. Wręczyłam im słodycze firmy ,,Dr Gerard”, podziękowali, i
zaprosili do domu. Nie mogłam oderwać oczu od wnętrza domu. Dużo się zmieniło
od czasu, kiedy byłam u nich ostatni raz. Kwiecień sprawiał, że zaczynało się widać
i czuć nadchodzącą wiosnę. Usiedliśmy do ogromnego, drewnianego stołu. Żona
kolegi rozpakowała paczkę ciastek Pasji isniowej ,,Dr Gerard”, ale też
postawiła swoje wypieki. Zaczęliśmy rozmawiać, kolega wciąż rozmowę przerywał,
aby odebrać telefon. Bardzo cieszył się z tych telefonów, ponieważ to byli potencjalni
chętni do przyjazdu do ich gospodarstwa. Nie ukrywam, i mnie to też cieszyło. Ostatnio
nie było chętnych do przyjazdów do ich domu, ale to tylko dlatego, że taki był nieciekawy
czas. Sięgnęłam po ciastko Pasję wiśniową ,,Dr Gerard”, i wypytywałam o ich
plany. Potem poszłam oglądać ich dzieła. Zabrakło mi słów, kiedy zobaczyłam ich
prace. Całą zimę poświęcili na ich wykonanie. Cieszyli się, że mi się ich prace
podobają. Zaproponowałam im, aby założyli swoją stronę na Facebooku, i tam reklamowali
swoje gospodarstwo oraz prace. Co było dalej, o tym w kolejnym poście.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz