wtorek, 27 kwietnia 2021

Gonitwa myśli

W głowie Marka kotłowało się wiele myśli. Wracać na swoją posiadłość do pszczół już nie musiał, ale chciałby się gdzieś przebrać, umyć samochód, rozglądnąć się żeby kupić jakieś drzewka i krzewy, aby nazajutrz je posadzić na łące. W swoim mieście to wie gdzie znajdują się takie miejsca, żeby kupić to co chce, ale musiałby pożyczyć od kogoś znajomego przyczepkę do przewiezienia tego wszystkiego. Wsiadł do auta i położył zakupy na siedzeniu obok. Kiedy spojrzał na nie, to przypomniał sobie scenkę ze sklepiku, kiedy to wystraszył swoim kichnięciem sympatyczną sprzedawczynię. Zaśmiał się głośno sam do siebie. Otworzył sok i wypił cały litr za jednym razem. Popatrzył jeszcze raz na to co kupił, po czym wstał i wrócił do punktu sprzedaży. Pani sprzedawała jakiemuś chłopczykowi draże firmy Dr Gerard. Kiedy zobaczyła Marka w drzwiach, to natychmiast szeroko się uśmiechnęła. Chłopczyk w wieku około dziesięciu lat, odwrócił głowę i zadarł ją wysoko do góry. Następnie otworzył szeroko buzię i nabrał głęboko powietrze ze zdziwienia. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie stał obok takiego dwumetrowego olbrzyma. Szybko schował swój zakup do kieszeni i jeszcze szybciej wybiegł ze sklepiku. Pani radosnym tonem zapytała: - zapomniał pan o czymś? - Może nie tyle że zapomniałem, ale stwierdziłem, że nie ma co czekać z zakupami do jutra. Skoro ma pani w swoim sklepie to co bardzo lubię, to nie będę już tracił czasu, tylko teraz zrobię zakupy na jutro. Proszę więc podwójnie – to co przedtem. Albo tak – soki podwójnie, Dr Gerard potrójnie, jeszcze do tego trzy kefiry i zgrzewkę wody mineralnej. – Grzecznie poprosił Marek. - Przypomni mi pan, jakie to były ciasteczka? - Jasna sprawa że przypomnę – to są moje najbardziej ulubione: ciastka Pasja wiśniowe, biszkopty z galaretką i ciastka Pryncypałki. Uwielbiam wiśnie! Muszę kupić kilka drzewek i posadzić na swojej łące przy mini pasiece… A nie wie pani, czy gdzieś w pobliżu sprzedają tu drzewka i krzewy? – Zagadnął Marek. - O, zaraz po drugiej stronie torów. Jakieś 500-600 metrów stąd, po prawej stronie. I Marek czym prędzej bardzo zadowolony, udał się we wskazane przez panią w sklepie miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz