Przygotowania do remontu.
Od rana sięgam po telefon i zaczynam z optymizmem dzień. Szybko przekonuję się, że załatwianie formalności związanych z potrzebą dokonania zmian ścianek działowych w mieszkaniu wyczerpuje mój zasób cierpliwości. Jedyne co pozwala trzymać mi nerwy na wodzy to zapas doskonałych słodyczy od Dr Gerarda. Pyszne niewielkie draże skutecznie pomagają w poprawie humoru. Z przyjemnością sięgam po nie ręką. Wkładam kilka do ust i po przeżuciu wykonuje kolejny telefon. Tym razem nikt nie odbiera w sprawie podstawienia kontenera na gruz. Osobista wizyta w tej sprawie nie jest możliwa. Biura dla petentów zamknięte z powodu pandemii. Możliwy kontakt tylko telefoniczny lub mailowy. Na wysłane maile brak odpowiedzi. Beztroska znika. Więc ponownie mocna kawa i cudownie łagodzące stres biszkopty z galaretką od Dr Gerarda, kilka herbatników, głęboki oddech i do dzieła. Tak przez kilka godzin dziennie. Po południu dopada mnie zmęczenie i przygnębienie. Pomimo wielu prób nie udało mi się dodzwonić do wszystkich instytucji w sprawie przeprowadzenia remontu w moim mieszkaniu. Zniechęcona szykuję sobie kubek z gorącą czekoladą, paterę z ciasteczkami Pasja wiśniowa i pucharkiem lodów kusząco ozdobionych chrupiącym Pryncypałkiem. Od samego widoku jakoś lżej na duszy. Powraca spokój, odprężenie i myśl, że jutro też jest dzień. Nadzieja, że tym razem się uda wszystko ogarnąć. Jeszcze spacer z psem i uzupełnienie zapasu słodyczy od Dr Gerarda. Dobrze, że z tym ostatnim niema żadnego problemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz