Ach ten kwiecień – niezdecydowany. Wciąż skąpi nam wiosny. A tak chciałoby się ciepła. Niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami, za chwilę spadnie deszcz. Ola w ostatniej chwili przed wyjściem przypomniała, że trzeba wziąć parasol. Bez ciepłego szala i rękawiczek się nie obejdzie niestety. Temperatura na zewnątrz wręcz zimowa. Na krzewach i drzewach świeże jasnozielone pączki młodych liści marzną na silnym wietrze. Ola rozkłada parasol lecz nagły poryw wiatru wyłamuje druty usztywniające materiał. Dziewczyna zastanawia się chwilę czy nie przerwać wyprawy, wrócić do mieszkania i zaszyć się w swoim pokoju pod ciepłym kocem. Jednak sprawa jest pilna, której nie sposób odłożyć. Dziewczyna starając się nie zwracać uwagi na niepogodę dzielnie idzie przed siebie. Dociera wreszcie pod wiatę przystanku. Kurtka całkiem przemokła – to nic – wyschnie. Ola walczy z niechęcią i zdenerwowaniem. Na próżno. Mokre ubranie sprawia dyskomfort, który wciąż daje się dziewczynie we znaki. Ola najchętniej wróciłaby do domu lecz sprawa w urzędzie nagli. Jak na złość autobus się spóźnia co jeszcze bardziej złości. W tej sytuacji Ola wreszcie daje za wygraną – wraca do domu. W drodze powrotnej kupuje ulubione słodycze Dr Gerarda na pocieszenie. Będą jak znalazł do gorącej herbaty. To przyjemne i pożyteczne zarazem bo przy herbacie i dobrych słodyczach – zwłaszcza tych ulubionych od Dr Gerarda rodzą się najlepsze pomysły. Ola już wie jak rozwiązać swój problem. Sprawę urzędową załatwi przez Internet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz