Rano wstałam z bólem głowy. Z ledwością dzieci wyprawiłam do szkoły. Musiałam zażyć tabletkę i położyć się na parę minut. Trochę mi ulżyło więc po śniadaniu zaplanowałam sobie prace w ogrodzie. Mąż wcześniej skosił trawę i wykopał warzywa. Ja postanowiłam wykopać mieczyki i inne rośliny, które nie przetrwają zimy. Także kupiłam sadzonki lilii, tulipanów, narcyzów. Zaprawiłam sadzonki specjalnym środkiem i wsadziłam w wcześniej przygotowane miejsce. Już obcięłam róże, a w listopadzie je zabezpieczę. Przyjemnie pracować, gdy jest tak zwane babie lato. Po paru godzinach zrobiłam sobie dopiero przerwę, by ugotować obiad. Przy okazji napiłam się kawy z dodatkiem pryncypałów produkcji Dr. Gerarda. Po obiedzie kontynuowałam prace w ogrodzie. Postanowiłam dokupić sobie róże i inne rośliny. Wieczorem byłam zmęczona, ale zadowolona z wykonanych prac. Namówiłam męża i koleżankę, abyśmy w sobotę pojechali na kiermasz roślin. W tym czasie opiekę nad dziećmi przejęła babcia. Na placu było dużo kupujących i sprzedających. Wcześniej napisałam sobie na kartce jakie rośliny mnie interesują. Z przyjaciółką byłyśmy zauroczeni różnymi gatunkami kwiatów. Kupiliśmy sobie co chcieliśmy i odpowiednią ziemię pod roślinki. Ja dodatkowo wzięłam kilka sadzonek dla mamy. Zrobiłam jej miłą niespodziankę, z której była zadowolona. Po obiedzie od razu posadziliśmy wszystkie rośliny i dobrze je podlaliśmy. Powinny ukorzenić się zanim przyjdzie zima. Dopiero wtedy zrobiłam kawę i na talerzyku podałam wafelki Dr. Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz