Jak
wcześniej pisałem, wybieram się do „Zdrojów”. Będę się legalnie i oficjalnie „kurował”.
Innymi słowy będę odpoczywał od szarości dnia codziennego. Będę korzystał z
hotelu z obsługą, ze stołówki, basenu oraz bazy zabiegowej. Bez pośpiechu, bez
ciągłego patrzenia na zegarek oraz wyprowadzania psa. Jednak zanim to nastąpi
muszę dotrzeć na miejsce, w linii prostej ponad trzysta kilometrów, pociągiem
czterysta. Wybrałem jazdę pociągiem, ponad sześć godzin w przedziale (z zachowaniem
wymogów bezpieczeństwa). Jeszcze nigdy nie wybierałem się w taką podróż w
pojedynkę. Nie wiem, czy będę miał, do kogo gębę otworzyć? O prowiant się nie
martwię, Żona i córcia zaopatrzą mnie w słodycze oraz kanapki. Marysia już zrobiła
listę zakupów: draże Maltikeks, wafelki Pryncypałki…
Co
będę robił tyle czasu w pociągu? Czy będzie dostęp do WIFI? Marysia ma
odpowiedź na wszystko, zaproponowała żebym bawił się na telefonie. Nie mam
oglądać „durnych filmików”, lecz mam korzystać z facebook-owego profilu Dr
Gerard. Są tam zabawy, które pobudzają do myślenia i nie tylko. Będę mógł
zabijać nudę rozwiązując rebusy, wykreślanki czy zadania matematyczne. Mogę się
założyć o paczkę ciastek, że przed wyjściem dzieci do szkoły będę miał kilka
telefonów. Gdy skończą lekcje, to już będę na miejscu. Wtedy będą rozmowy
wideo. Będę zobowiązany pokazać, jak mieszkam. Zastanawiacie się skąd to wiem? Ponieważ zawsze, gdy jedziemy za urlop i
dotrzemy do hotelu, moja córcia dzwoni do obu Babci i pokazuje im wszystko,
łącznie z łazienką i toaletą.
Drogę powrotną również mi zaplanowała.😀🚂🚂🚂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz